Prezesi Grupy Azoty i Zakładów Azotowych "Puławy", wiceminister rozwoju oraz prezydent Puław, podpisali wczoraj list intencyjny - deklarację woli sponsorowania przez chemiczny koncern nowej, budowanej obecnie hali widowisko-sportowej. Umowa ma obowiązywać przez trzy lata.
Rozmowy w sprawie sponsorowania hali zaczęły się jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu, za czasów prezydentury Janusza Grobla oraz prezesury Jacka Janiszka. Budowa hali przy ul. Lubelskiej postępowała, a informacji o efektach negocjacji na linii miasto Puławy - Zakłady Azotowe, nie było. Przełom nastąpił w ostatnich dniach, kiedy obydwie strony doszły do porozumienia, o czym opowiedziały podczas czwartkowej konferencji prasowej.
List intencyjny nie jest umową, ale pewnym honorowym zobowiązaniem, wyrażeniem woli ze strony Grupy Azoty, co do sponsorowania hali poprzez zakup praw do jej nazwy. Do tego zakupu, za cenę, o której nie powiedziano, ma dojść pod koniec przyszłego roku. Wiemy jedynie, że nowa hala będzie nazywała się "Azoty Arena", a zapowiadana, pierwsza tego rodzaju umowa z miastem ma obowiązywać przez trzy lata. Taki jej zakres, jak wyjaśnił prezes GA, Wojciech Wardacki, związany jest z zobowiązaniami sponsoringowymi wobec klubu piłki ręcznej, Azoty-Puławy.
- Jestem niezwykle szczęśliwy, że podpisaliśmy ten list intencyjny - wyznał prezydent, Paweł Maj. Obecność wiceministra Artura Sobonia oraz prezesa Grupy Azoty, włodarz Puław nazwał gwarantem tego, że dokument ten "przyniesie konkretny efekt". Innej możliwości, niż podpisanie umowy pomiędzy obydwiema stronami nie widzi także przedstawiciel resortu rozwoju, który czwartkowe wydarzenia nazwał "szczęśliwym finałem".
Co przewiduje sam list? Według jego zapisów, Azoty staną się sponsorem tytularnym hali, z prawem do używania tego tytułu oraz logotypu samego obiektu sportowego. Niestety nie wiemy jeszcze, czy na budynku uda się zamontować jakiś rodzaj np. podświetlanego szyldu z nawą nazwą "Azoty Arena". Prezes Wardacki oczekuje, że nazwa będzie widoczna nie tylko w materiałach promocyjnych. Problem w tym, że jak przyznał prezydent Paweł Maj, w projekcie obiektu powstającego przy ul. Lubelskiej, montażu nazwy nie przewidziano. Ta pojawiła się jedynie na wizualizacjach, które jak się okazuje, nie wynikały z dokumentacji. Jak ten problem zostanie rozwiązany na razie nie wiemy.