Od bezrobocia, przez funkcję szefa biura poselskiego po posadę dyrektora w ministerstwie. Wojciech Kondrat robi błyskawiczną karierę u boku ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. I korzysta z ministerialnych przywilejów.
Wojciech Kondrat z Przemysławem Czarnkiem współpracuje od stycznia 2018 roku, gdy został doradcą Czarnka jako wojewody lubelskiego. Po tym, jak polityk PiS zdobył mandat poselski, powierzył Kondratowi posadę dyrektora biura poselskiego. Kiedy w październiku ubiegłego roku Czarnek odebrał ministerialną nominację, Kondrata zabrał ze sobą do Warszawy, powierzając mu funkcję szefa gabinetu politycznego w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Tu warto odnotować, że wówczas lubelski polityk miał dwa gabinety polityczne. Drugi funkcjonował w Ministerstwie Edukacji Narodowej, a kierował nim Radosław Brzózka, były rzecznik Czarnka z czasów wojewodowania. Już wtedy było wiadomo, że po formalnym połączeniu obu resortów i powołaniu Ministerstwa Edukacji i Nauki (a stało się to 1 stycznia) gabinet będzie jeden. Na jego czele pozostał Brzózka. Kondrat został natomiast dyrektorem Departamentu Programów Naukowych i Inwestycji. To jednostka odpowiedzialna głównie za przyznawanie i rozliczanie ministerialnych pieniędzy dla uczelni na badania naukowe czy inwestycje związane z kształceniem.
– Można powiedzieć, że to była degradacja, bo szef gabinetu politycznego to bardziej prestiżowe stanowisko. Ale trzeba było dokonać wyboru i było wiadomo, że Kondrat też zostanie jakoś zagospodarowany w resorcie. Finansowo wygląda to podobnie, bo w obu przypadkach możemy mówić o zarobkach rzędu 9-10 tys. zł „na rękę” wraz z dodatkami – mówi nam jeden z lubelskich polityków Prawa i Sprawiedliwości
Karierze zawodowej Kondrata przyjrzał się dziennik „Fakt”. – Próżno tam szukać doświadczenia w zarządzaniu ludźmi lub pracy na poważnych stanowiskach publicznych. Co więcej, jeszcze w 2017 roku Kondrat miał problemy w znalezieniu jakiegokolwiek zatrudnienia i zarejestrował się jako bezrobotny – pisze gazeta.
Jak ustalili dziennikarze, obecny dyrektor Kondrat w Miejskim Urzędzie Pracy w Lublinie był zarejestrowany przez dziesięć miesięcy. Następnie przez trzy miesiące miał pracować, by od stycznia 2018 roku rozpocząć pracę w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. U boku Czarnka.
Chcieliśmy zapytać Wojciecha Kondrata o jego doświadczenie zawodowe, ale wczoraj nie odbierał od nas telefonu. Z oświadczenia, jakie złożył rozpoczynając pracę w biurze poselskim wynika natomiast, że od 2017 roku poza umową o pracę w LUW jedynymi źródłami jego dochodu były umowy zlecenia w Światowym Związku Żołnierzy AK Okręg Zamość i Gminnym Klubie Sportowym Relax Radecznica.
O kompetencje, jakie zdecydowały o powierzeniu współpracownikowi ministra Czarnka funkcji dyrektora merytorycznego departamentu zapytaliśmy biuro prasowe Ministerstwa Edukacji i Nauki. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Tymczasem „Fakt” przyłapał dyrektora na korzystaniu z ministerialnych przywilejów. W portalu internetowym gazety ukazały się zdjęcia, na których widać, jak Kondrat resortową limuzyną z szoferem odwozi dziecko do przedszkola. Następnie miał zostać zawieziony pod siedzibę MEiN.
– Samochód służbowy z kierowcą przysługuje jedynie członkom kierownictwa ministerstwa w randze ministra, sekretarza i podsekretarza stanu. Natomiast pracownicy ministerstwa mogą korzystać z samochodów floty MEiN w realizowaniu zadań służbowych, jak np. wyjazdy w delegację, na spotkania, konferencje – przekazało „Faktowi” biuro prasowe resortu.
Na nasze pytania, czy opisana sytuacja była jednorazowa i czy będzie wyjaśniana, MEN nie odpowiedział.