Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie Eliasza I., kierownika przejścia granicznego w Koroszczynie, którego w ubiegłym roku zatrzymało CBA. Śledczy zarzucają byłemu działaczowi PiS korupcję.
Po trwającym niespełna rok śledztwie, prokuratura skierowała kilka dni temu akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. Śledczy zarzucają Eliaszowi I. , że „w krótkich odstępach czasu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w związku z pełnieniem funkcji publicznej kierownika (...) Obsługi Przejść Granicznych (…) dwukrotnie zażądał od właściciela firmy transportowej (przyp.-red.) korzyści majątkowej w kwocie 400 zł za każdy wykonywany przez jego firmę przejazd pojazdów nienormatywnych, uzależniając od jej otrzymania, wykonanie czynności służbowej polegającej na wydaniu zgody na przejazd przez teren Drogowego Przejścia Granicznego”.
Chodzi o przejście w Koroszczynie w powiecie bialskim. Na tym nie koniec. Od tego samego właściciela firmy transportowej Eliasz I. przyjął prezenty w postaci butelek alkoholu, trzech słoików z wyrobami z dziczyzny, a także produkty spożywcze o łącznej wartości ok. 186 zł.
– W sprawie nie ma wyznaczonego jeszcze terminu rozprawy – zaznacza Magdalena Dobosz z biura prasowego Sądu Okręgowego w Lublinie. Były kierownik przejścia granicznego w Koroszczynie nie przyznał się do winy. Obecnie przebywa na wolności. Za korupcję grozi mu do 10 lat więzienia.
Po zatrzymaniu przez CBA, w ubiegłym roku, sąd zastosował wobec niego warunkowy areszt na trzy miesiące. Ale w związku z wpłatą kaucji 50 tys. zł, Eliasz I. mógł go opuścić. Mężczyzna stracił stanowisko kierownika w Koroszczynie, został też zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości.