– Wiemy że ten region jest twardym elektoratem PiS-u , ale to nie oznacza, że nie żyją tu geje czy lesbijki – mówił w Białej Podlaskiej Mateusz Sulwiński z grupy Stonewall. W czwartek do miasta dotarła Letnia Akademia Równości.
– Jesteśmy tu po to, by rozmawiać z mieszkańcami o problemach i postulatach społeczności LGBT, czyli lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych– podkreśla Sulwiński, któremu towarzyszyła jeszcze grupa aktywistów. – Zauważyliśmy że w przestrzeni publicznej jest duży poziom dezinformacji na ten temat. Gubi się przy tym to, że jesteśmy po prostu ludźmi, obywatelami tego kraju i chcielibyśmy mieć takie prawa jak inni – zaznacza działacz z grupy Stonewall, która wspólnie z marką Sprite organizuje tę akcję. – Chcemy obalić szkodliwe mity – dodaje Sulwiński.
Mieszkańcy mogli dostać ulotki, przypinki czy napoje. Ze wszystkich stron na placu Wolności widać było policjantów, ale komenda nie podała nam informacji, ilu funkcjonariuszy zabezpieczało to wydarzenie.
– Nam to w Białej Podlaskiej potrzebne jest mniej więcej, jak świni siodło. Uważam za śmieszne demonstrowanie tego, co każdy robi w swojej sypialni. Ma prawo robić z kim chce i nic nam do tego pod warunkiem, że nie narzucają nam swojego stylu życia – podkreśla Krystyna Chmiel, którą spotkaliśmy na placu Wolności. –. Niezdrowe prądy z zachodu do nas przychodzą i jak zwykle naśladujemy to co najgorsze – uważa mieszkanka Białej Podlaskiej.
Środowisko LGBT walczy m.in. o prawo do formalizacji związków. – Jest to na przykład potrzebne do spraw związanych z dziedziczeniem. Zresztą, z badań wynika, że w Polsce jest 100 tys. dzieci wychowujących się w rodzinach jednopłciowych, więc te rodziny są i żyją wśród nas – przekonuje Sulwiński. – A inna kwestia, że jak mój partner trafi do szpitala, to nie mogę nawet zasięgnąć informacji medycznej – zwraca uwagę działacz LGBT.
Prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk wyjaśnia, że organizatorzy Akademii nie musieli mieć pozwolenia. – Nasza rola ogranicza się do kwestii zapewnienia bezpieczeństwa zgromadzeniu. Warto jednak uszanować prawo różnych grup społecznych do prezentowania swoich poglądów. Zachowujemy się tutaj w zgodzie z obowiązującym prawem – przekonuje prezydent.
Tymczasem, klub radnych Zjednoczonej Prawicy uważa że „to kolejna prowokacja polityczna przed jesiennymi wyborami”. „Cała akcja LAR, czyli marsze równości, to zaplanowana szersza akcja wymierzona w konserwatywne społeczeństwo. Nie zaglądamy nikomu do sypialni i zaglądać nie zamierzamy, nie dyskryminujemy mniejszości, ale sprzeciwiamy się natrętnej propagandzie obliczonej na korzyść polityczną i walkę o „nowe społeczeństwo”, o społeczeństwo bez tożsamości narodowej, tradycyjnego patriotyzmu, Kościoła, bez moralnych norm” – piszą w oświadczeniu radni.
– Taka akcja jest w naszym mieście potrzebna. Bo przecież tu też mieszkają różni ludzie. A tyle się mówi o równości – uważa Irmina spod Białej Podlaskiej. – Miasto powinno być bardziej otwarte, bo komentarze w sieci dotyczące wydarzenia sprawiają, że osoby LGBT mogą czuć się nieswojo, a nawet zagrożone – mówi Irmina.
W Białej Podlaskiej cała akcja przebiegła bez większych interwencji. Jeden z mieszkańców kierował obelgi wobec organizatorów, ale policja go uciszyła. – Nie żyjemy w próżni, wiedzieliśmy że ten region to twardy elektorat PiS, ale to nie oznacza, że nie żyją tutaj geje czy lesbijki. Jesteśmy tutaj przede wszystkim dla nich – stwierdza Mateusz Sulwiński.
Na mapie Akademii znalazły się jeszcze Ostrów Wielkopolski, Świdnica, Sandomierz, Mrągowo, Grudziądz oraz Kołobrzeg, miasta gdzie nie ma marszów równości.
W Ostrowie Wielkopolskim grupa najprawdopodobniej narodowców rzuciła w aktywistów petardą. Nikomu nic się nie stało.