Tragiczną śmiercią wicedyrektora Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych wstrząśniete jest całe miasto. Mężczyzna targnął się na życie następnego dnia po tym, jak do szkoły wkroczyła policja. Miała wyjaśnić oskarżenia zawarte w anonimie rozesłanym
do miejscowych gazet i urzędów.
– Dwa słowa mogą zabić człowieka. Tak stwierdził ksiądz w czasie mowy pogrzebowej – mówi jedna z nauczycielek. – Jurek był bardzo wrażliwym i dobrym człowiekiem, świetnym nauczycielem. Nigdy wcześniej nie był przesłuchiwany. A tu nagle do szkoły przyszli policjanci i dopytywali się o rzekome malwersacje. Czy nie można było wezwać dyrektorów na komendę policji – dodaje. Inni nauczyciele nie chcą się wypowiadać przed zakończeniem śledztwa.
Zdzisław Janus, dyrektor ZSP, którego szkaluje anonim, mówi że nie rozumie tych oskarżeń. – Do eksternistycznej matury przygotowywaliśmy uczniów, zgodnie z prawem, na kursach. Organizowało je nasze gospodarstwo pomocnicze, czyli warsztaty szkolne. Odpłatność za egzamin maturalny, po 500 zł od osoby, była księgowana. Nie wiem zatem, jakie popełniliśmy nadużycia. Powiedziałem też to policjantom, których spotkałem, kiedy wychodzili ze szkoły – mówi dyrektor i ucina rozmowę.
W otwartym liście, jaki ukazał się w lokalnym tygodniku, dyrektor wyjaśnił, że nigdy – przez 20 lat – od nikogo nie brał pieniędzy do własnej kieszeni. Kandydaci kursów eksternistycznych płacili za koszty kursów, w które wkalkulowana była opłata egzaminacyjna (jeśli ktoś miał poprawki, była większa). Otrzymywali pokwitowania.
Dariusz Łukasiak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim, poinformował nas, że policja wyjaśnia oskarżenia zawarte w anonimie. – Prowadzimy zlecone przez prokuraturę czynności i przesłuchujemy świadków.
Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie zamachu samobójczego. Mateusz Orzechowski, wydawca radzyńskiego Wydawnictwa Wspólnota, powiedział nam, że list dostarczony do prokuratury, nie dotyczył wicedyrektora Jerzego K.