Jako pierwsza pod młotek poszła Embella, michałowska klacz, odznaczająca się wspaniałym, harmonijnym ruchem. Za 140 tysięcy euro nabył ją hodowca z USA.
z racji 50-lecia tej stadniny. Tymczasem Elwia, trzecia na liście, również z Michałowa,
o mało nie pobiła rekordu, osiągając tę samą cenę. Rozczarowanie przyniosła licytacja drugiej z faworytek, janowskiej Pilotki. Choć źrebna, co zwykle winduje cenę, poszła za zaledwie 44 tysiące. 105 tysięcy euro zapłacił kupiec
z Brazylii za Figlarkę z Michałowa. W sumie z głównej sprzedaży za 25 arabów uzyskano około 800 tysięcy euro. 12 koni wycofano, ponieważ nie osiągnęły ceny minimalnej. Średnio za konia płacono około 31 tysięcy euro.
Aukcja ściągnęła do Janowa niezliczone tłumy miłośników szlachetnych koni. Niestety, nie wszyscy mogli zobaczyć je na arenie. Bilety wstępu na trybuny rozeszły się błyskawicznie. Szczęśliwcy mogli doświadczyć emocji podczas widowiska, prowadzonego przez Artura Orzecha, znanego z telewizji
i radia, który partnerował zawodowemu aukcjonerowi, Irlandczykowi, Toddowi Wattowi.
Potężne korki zastali kierowcy próbujący dostać się na teren stadniny wczoraj po południu. Samochody zostawiano dwa kilometry wcześniej. W drodze powrotnej nie sposób było wydostać się na główną drogę dojazdową w kierunku Białej Podlaskiej. Policja zorganizowała objazd polnymi drogami.
- Proszę popatrzeć, jaką ma idealnie czarną skórę. To rzadkość. Do tego siwa "w hreczce” maść - podsycała entuzjazm widowni Izabella Pawelec-Zawadzka, prezes Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich, prowadząc pokazy. Sędziowie docenili walory konia, przyznając mu tytuł Czempiona Polski Ogierów Starszych na 2003 rok.
- Nie chciałbym być w skórze sędziów.
Mają arcytrudne zadanie. Tyle tu końskiego piękna. Nie czułbym się na siłach wybierać - komentował Ludwig Maciąg, malarz, miłośnik arabów. - Materiał hodowlany mamy fantastyczny - zachwycał się na równi z innymi obserwatorami.
Jury w międzynarodowym składzie oceniało ponad setkę koni, głównie ze stadnin państwowych w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Wybierano zwycięzców w siedmiu klasach. Oddzielnie punktowano (za typ, głowę i szyję, kłodę, nogi, ruch) klacze i ogiery. Wyłoniono najlepsze z najlepszych okazy na 2003 rok.
Czempionka i Wiceczempionka Polski Klaczy Młodszych pochodzą z Janowa Podlaskiego - to Palmeta i Siklawa, obie siwej maści. To dla nich po raz pierwszy odegrano Mazurka Dąbrowskiego. Potem dla innych wygranych.
- Ruda jest czempionką!
- nagle usłyszeli wszyscy od prowadzącej. Czempionat Polski Klaczy Starszych wywalczyła bowiem Fallada, ośmioletnia kasztanka z Michałowa, pokonując młodszą o rok Emandę z tego samego stada.
- Czyż widok tych klaczy nie powoduje u państwa szybszego bicia serca? - dobiegało z głośnika, gdy konie walczyły na arenie o palmę pierwszeństwa. Trójka jurorów (Hiszpanka, Angielka i Francuz) nie mogła dojść do porozumienia przy wyborze wiceczempionki. Każdy typował innego konia. Oprócz Emandy brano pod uwagę Emmonę i Ekspozycję. Zwyciężyła pierwsza przewagą punktów przyznanych wcześniej przy ocenianiu klasy.
Oprócz koni najbardziej napracowali się w trakcie pokazu oprowadzający je trenerzy. Mariusz Liśkiewicz, prezenter z Michałowa, 17 razy wybiegał z końmi na plac.
- To jest jedna z największych hodowlanych imprez Europy,
to i wysiłek ogromny. Konkuruje się na własnym podwórku, ale wśród koni najlepszych na tym kontynencie. Wygrana jest naszą największą radością - ocenia fachowiec. - W trudnych momentach, kiedy zmęczenie daje o sobie znać, powtarzam sobie, że moje konie są najlepsze i muszą dobrze wypaść - mówi M. Liśkiewicz.
Najlepszym Koniem XXV Pokazu została janowska Palmeta. Przypadły jej puchary od prezydenta RP i Stowarzyszenia Hodowców Polskich Koni Arabskich.
Beata Malczuk
Opinie
w pokazie
- Zaczynałem hodować konie arabskie w czasach, kiedy
w Polsce prywatnie nie można było tego robić. Na szczęście
to się zmieniło i za 3, 4 lata dorównam państwowym hodowlom.
Czempionat pokazuje, co koń jest wart. Dopiero, gdy wyjdzie na arenę z innymi, najlepszymi, wiem na czym stoję, jako hodowca.
Bardzo trudno jest osiągnąć dobre wyniki.
To zajęcie dla ludzi bardzo bogatych, hobbistów. Na tym się nie zarabia. Ostatnio sprzedałem
dwie klacze za 150 tysięcy złotych. To dużo pieniędzy? Zgoda. A utrzymanie zwierząt - szczepienia, krycie, weterynarz - to nie kosztuje? Nie wykupiłem nawet wstępu dla VIP-ów na aukcję. Kto to widział: brać po 1300 złotych za jeden dzień? To nieporozumienie. Polaków na to nie stać.
Ludwig Maciąg - artysta malarz, miłośnik i hodowca koni
- Mam sentymentalny stosunek do tego miejsca. Najważniejsze etapy mojego życia wiązały się z Janowem. Chełpię się tym, że w okresie okupacji byłem w stadninie masztalerzem. Mam jednak sporo krytycznych uwag. Ciągle mi brak - podkreślam to z uporem - akcentów polskości i swojskości w tych pokazach. Naśladujemy Amerykę, a sięgnięcie do narodowych korzeni wyszłoby nam na dobre. Nawiązanie do architektury wiejskiej, dworskiej, byłyby wskazane. Nawet do czasów wojen z Turkami, kiedy docierały na nasze ziemie najlepsze ogiery. Stamtąd się wywodzi historia polskiej hodowli, nie tylko od zakupów Sanguszki. W przerwach puścić husarza, lissowczyka, konika polskiego w zaprzęgu podlaskim czy biłgorajskim. Kiedyś były próby, a teraz nic. Moje apele, to jak groch o ścianę. Odżegnywanie się od tradycji jest godne pożałowania.
Palmeta
- Odznacza się urodą, typową dla koni tej rasy, oraz spokojnym usposobieniem. To znaczy, że będzie wielostronnie wykorzystywana - podkreśla Anna Stefaniuk, specjalista ds. hodowli w SK Janów Podlaski. To kolejny sukces klaczy i jej hodowców. Młodzieżową czempionką Polski została już po raz drugi. Jesienią trafi na dwa lata do treningu i będzie się sprawdzała na torach wyścigowych. Potem hodowcy będą oczekiwać jej potomstwa. Przed urodziwą arabką jeszcze wiele światowych wystaw. (mal)