Ponad pół roku trwa już spór pomiędzy mieszkanką jednej z podbialskich wsi, a placówką TP SA w Białej Podlaskiej. Samotna i bardzo religijna kobieta twierdzi, że w życiu nie dzwoniła pod żadne numery zaczynające się na 0 700, bo nie interesują ją "żadne panienki".
Niektórzy podejrzenia kierują w stronę pracowników telekomunikacji, którzy nudząc się na nocnych dyżurach, mieli jakoby podłączyć się pod numer samotnej kobiety. Przed otrzymaniem pierwszego zawyżonego rachunku zgłosił się do mnie jeden z pracowników telekomunikacji i ostrzegł, by zablokować numer telefonu na numery audiotele. Zbagatelizowałam ostrzeżenie. Wkrótce otrzymałam zawyżony rachunek. Potem następny mówi pani Maria, siostra posądzanej o nocne telefony na audiotele mieszkanki podbialskiej wsi.
Ostatnio, mimo składanych reklamacji i opłacania abonamentu, TP SA w związku z zadłużeniem odłączyła telefon. Regulamin tejże instytucji głosi: Abonent obowiązany jest do uiszczania opłat (...) za połączenia i inne usługi zrealizowane z jego urządzenia abonenckiego, niezależnie od tego, kto zlecał usługę lub z niej korzystał. Samotna kobieta straciła kontakt ze światem, a zwłaszcza z opiekującą się nią siostrą. Obu kobietom pozostała tylko droga sądowa, bądź spłacanie długu na raty, na co TP SA się zgadza. Od szukania tego, kto faktycznie wydzwaniał na audiotele, zwalnia ją regulamin.