Internet huczał o zabetonowanych w chodniku drzewach. I miasto problem rozwiązało. Jak? Cztery drzewa zostały wycięte. W chodniku zostało jedno.
W ubiegłym tygodniu mieszkańców mocno zdziwił widok nowego chodnika przy ul. Zamkowej. Wykonawca położył kostkę tak, że niemal zamurował rosnące tam drzewa. Urzędnicy przekonywali, że firma postąpiła bez uzgodnienia z miastem.
– Pozornie można by się cieszyć, że przy budowie chodnika nie wycięto drzew. Ale tak zabetonowane drzewa będą pozbawione dostępu do wody i prędzej czy później uschną – ocenił wówczas Jan Mencwel, działacz społeczny i autor książki „Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta”.
– Należało albo zostawić więcej miejsca na misy drzewne, albo poprowadzić chodnik między drzewami, bo widać, że było to możliwe,
gdyby zmienić parkowanie z prostopadłego na równoległe i drogę rowerową poprowadzić w tej odzyskanej przestrzeni. Dla chcącego nic trudnego – stwierdził na naszych łamach Mencwel.
Samorząd zobowiązał wykonawcę do ponownego wykonania chodnika na własny koszt. A w międzyczasie większość drzew wycięto.
– Otrzymaliśmy zgodę od konserwatora zabytków na wycinkę czterech drzew w przebiegu chodnika na tej ulicy – precyzuje Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzeczniczka urzędu miasta.
Na środku chodnika wciąż rośnie jedno.
– Chodnik wokół pnia zostanie zastąpiony kratką, przy nim znajdzie się ławeczka, o którą wnioskowali mieszkańcy – dodaje Kuc-Stefaniuk.
Zdaniem urzędników, świerk nie zagraża bezpieczeństwu ruchu, a krata ma umożliwić nawodnienie drzewa. Magistrat powtarza też, że w innym przebiegu chodnik nie spełniałby wymaganych parametrów.
Budowa ścieżki rowerowej i chodnika przy ulicy Zamkowej jest częścią większego zadania inwestycyjnego w ramach „zintegrowanego systemu zrównoważonej mobilności na terenie Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Biała Podlaska”. Przetarg wygrało Przedsiębiorstwo Robót Drogowych z Białej Podlaskiej. Innych oferentów nie było.