– Jest wielki problem z parkowaniem na ul. Aliny Fedorowicz – alarmują mieszkańcy blokowisk na osiedlu Podmiejska. Skarżą się, że miejsc parkingowych jest za mało. A na ulicy obowiązuje obustronny zakaz zatrzymywania się.
– Najgorzej jest wieczorem, kiedy ludzie wracają do domu z pracy. Muszę kilka razy okrążyć osiedle, zanim gdziekolwiek zaparkuję – mówi Igor Dzikiewicz mieszkaniec os. Podmiejska.
W poniedziałek złożył w tej sprawie pismo do władz miasta z prośbą o interwencję. – Proponuję, aby przynajmniej po lewej stronie ul. Aliny Fedorowicz usnąć znak zakazu zatrzymywania się – dodaje Dzikiewicz.
Osiedle jest nowe, a mieszkanców przybywa. – Na jeden blok przypada ok. 25 miejsc parkingowych, tymczasem w bloku jest 50 mieszkań – wylicza nasz rozmówca.
– Ludzie radzą sobie jak mogą – komentuje inny mieszkaniec osiedla. – A problem będzie narastał, bo ciągle powstają nowe bloki.
Do tej pory, policja i straż miejska upominały kierowców.
– Znamy ten problem – przyznaje komendant straży miejskiej Artur Żukowski. – Ale staramy się podchodzić do tego racjonalnie, bo ludzie gdzieś muszą parkować swoje samochody. Tam potrzeba odpowiedniego oznakowania i zmiany organizacji ruchu. Sugeruję, by mieszkańcy zwrócili się z tym do zarządcy – dodaje.
Jak się okazuje, na tych źle parkujących donoszą też sąsiedzi. – W sobotę ktoś anonimowo zgłosił do dyżurnego, że dużo samochodów zaparkowało na zakazie. Prosił o interwencję – relacjonuje rzecznik bialskiej policji Jarosław Janicki.
Na miejscu, policja doliczyła się 25 aut zaparkowanych na zakazie. Posypały się wezwania na policję.
– W skrajnym przypadku taki parking może miesięcznie kosztować nawet 3 tys. zł, bo 100 zł mandatu codziennie, a do tego utrata prawa jazdy – komentuje pan Igor.
Ale do takich skrajności raczej nie dojdzie, bo władze miasta już zajęły się tym problemem. – Poleciłem pracownikom, aby zorganizowali spotkanie z przedstawicielami dewelopera oraz wspólnotą mieszkaniową – mówi wiceprezydent Adam Chodziński. – Jeżeli większość mieszkańców będzie chciała usunięcia znaku i nie będzie zagrażać bezpieczeństwu, to usuniemy go – zapowiada wiceprezydent.
Jego zdaniem, to nie miasto jest winne tej sytuacji. – Deweloperzy przy swoich blokach tworzą bardzo małą ilość miejsc parkingowych, a potem uderza to w miasto – komentuje Chodziński.