Za kilka miesięcy mieszkańców Białej Podlaskiej mogą czekać podwyżki za wodę i ścieki. Ale miejska spółka Wod–Kan uspokaja, że wzrost będzie niewielki. A o wszystkim i tak zdecydują Wody Polskie.
Zmiana taryfy podyktowana jest tym, że ta obecna, zatwierdzona przez regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie, obowiązuje do 23 maja.
Obecnie, mieszkańcy za wodę płacą 2,46 zł z VAT (za metr sześcienny), a za odprowadzanie ścieków: 4,60 zł.
– Analiza sprawozdań spółki za ostatnie dwa lata pokazuje systematyczną stratę na tej działalności. Oznacza to, że spółka prawdopodobnie wystąpi do Wód Polskich o zwyżkę cen za usługi wodociągowe i kanalizacyjne – przyznaje Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzeczniczka magistratu. – Prezydent Michał Litwiniuk polecił zarządowi Spółki dokonanie analizy składanego do Wód Polskich wniosku pod kątem zasadności wnioskowanych do nowej taryfy cen, aby nie naruszając rentowności spółki, uszanował interesy mieszkańców.
We wniosku o nową taryfę spółka musi przedstawić swoją sytuację finansową oraz 3-letnią perspektywę ekonomiczną. – W 2020 roku spadek dostaw wody wyniósł jedynie 4,5 proc., zaś odbiór ścieków obniżył się o 2,4 proc. porównując do 2019 roku – zwraca uwagę Ernest Jaroszek, wiceprezes Wod-Kanu. Mimo tych spadków, zdaniem zarządu, tendencja jednak będzie wzrostowa. – W grudniu 2020 dostarczyliśmy o 0,6 proc. więcej wody i odebraliśmy 0,2 proc. więcej ścieków niż w grudniu 2019 roku. Trend wzmożonej oszczędności wody wśród mieszkańców był jedynie chwilowy, co absolutnie nie oznacza, że mieszkańcy używają wody nieracjonalnie.
Co wpływa na zmianę taryfy?
Na wysokość cen wpływają zarówno inwestycje, inflacja, podwyżki najniższej krajowej, amortyzacja nowych sieci wod-kan, czy też wzrost cen energii oraz opłat środowiskowych
– wymienia Jaroszek. Przypomina też, że trwa największa w historii spółki przebudowa oczyszczalni ścieków i przepompowni. – To przedsięwzięcie za 80 mln zł. Każdą złotówkę, którą mamy wydać oglądamy trzy razy.
Poza tym miejska spółka co roku odprowadza ponad 2,2 mln zł tzw. opłat środowiskowych do Urzędu Marszałkowskiego. – Podwyżki najniższej krajowej tylko w dwóch poprzednich latach odpowiednio o 350 i 200 zł, to w skali firmy, w której pracuje 200 osób, dają kolejne 400-500 tys. zł rocznie – precyzuje Jaroszek. Z tych wyliczeń wynika, że w perspektywie dwóch kolejnych lat uzbiera się ok. 5,5 mln zł podwyżki cen „składników i usług do wydobycia i dystrybucji wody”. – Jeśli dodamy do tego wzrost cen energii, konserwacje, serwis i utrzymanie sieci oraz inne opłaty środowiskowe pobierane m.in. przez Wody Polskie w postaci daniny za wydobycie wody, to prosty rachunek pokaże, ile powinna kosztować woda – stwierdza szefostwo. Na koniec wiceprezes przyznaje, że podwyżka powinna być „nieznaczna”. – Jednak o wszystkim zadecydują Wody Polskie.
Samorząd rok temu wprowadził nowe zasady gospodarki odpadami. Opłata nie jest już naliczana od osoby jak wcześniej, tylko od ilości zużytej wody. Ta metoda miała uszczelnić system, bo w ten sposób obejmuje on wszystkich mieszkańców.
Opłata jest iloczynem zużytej wody z danej nieruchomości (średnia z poprzedniego roku) i kwoty 5,20 zł (miesięcznie). Wcześniej naliczana od osoby opłata wynosiła 8 zł w przypadku segregacji lub 20 zł w przypadku odpadów niesegregowanych.
– Uchwalona przez nas stawka 5,20 zł należy praktycznie do najniższych w kraju. Wiele samorządów przeszło już na taką metodę i stawki wynoszą w innych miastach od 7 do nawet kilkunastu złotych – tłumaczył niedawno prezydent Michał Litwiniuk. Nie wiadomo jednak, czy miasto utrzyma taką stawkę. – Według zeszłorocznego bilansu zauważamy, że może ona okazać się niewystarczająca do zbilansowania systemu. Ale to i tak milowy krok w stronę gospodarnego zarządzania naszym budżetem.