Od przyszłego roku mieszkańcy zapłacą więcej za wywóz śmieci. Stawka nie wzrośnie tak, jak chciał prezydent Michał Litwiniuk (PO). Wysokość podwyżki przeforsowali radni Białej Samorządowej i Zjednoczonej Prawicy. – Jako samorząd mamy kolejną żabę do połknięcia – uważa prezydent.
Od stycznia ubiegłego roku w Białej Podlaskiej obowiązuje nowa metoda naliczania opłaty za gospodarkę odpadami. Stawka jest iloczynem zużytej wody z danej nieruchomości (średnia z poprzedniego roku) i kwoty 5,20 zł (miesięcznie). Urzędnicy tłumaczyli, że to pozwoli uszczelnić system, bo obejmie wszystkich mieszkańców.
Teraz, po niespełna dwóch latach jego funkcjonowania, władze miasta zaproponowały, by stawkę podnieść z 5,20 zł do 6,90 zł. – We wrześniu weszła w życie nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku. To wiąże się z obowiązkiem ponownego przyjęcia przez samorządy uchwał w zakresie gospodarki odpadami – tłumaczy prezydent Michał Litwiniuk (PO).
Urzędnicy wyliczyli też, że na koniec tego roku system będzie 2 mln zł na minusie. W poprzednim roku ta „dziura” wyniosła 1,6 mln zł. – Co wpływa na cenę za odbiór śmieci? To koszty paliwa i transportu. Niezliczona jest liczba wyjazdów ciężarówek do zakładu zagospodarowania odpadów. Do tego wzrosły koszty energii. W naszej miejskiej spółce, Wod –Kan, nawet o 82 proc. Poza tym inflacja odgrywa rola – wylicza prezydent.
W jego ocenie „samorząd ma kolejną żabę do połknięcia”. Ale jednocześnie przekonuje, że metoda „od ilości zużytej wody” się sprawdza. – To uszczelniło system. Opłata jest naliczana z każdej zamieszkałej nieruchomości. Wcześniej brakowało nam kilku tysięcy mieszkańców w systemie – przyznaje Michał Litwiniuk.
Jednak przewodniczący rady zauważa, że już w ubiegłym roku system „nie spinał się”. – Dziwię się, że wówczas nie uaktualniliśmy stawki choćby o stopę inflacji – przyznaje Bogusław Broniewicz (Biała Samorządowa). Poza tym, w jego ocenie „dziura w systemie” wynika też ze spadku zużycia wody przez mieszkańców. Ostatecznie, przewodniczący zaproponował, by stawkę zwiększyć, ale do kwoty 5,72 zł, to znaczy o „stopę inflacji”.
– Bądźmy odpowiedzialni, czasami trzeba podejmować decyzje, które nie są popularne. Ale pamiętajmy też o kwotach, chodzi o podwyżkę o 1,70 zł. Ona nie jest taka ogromna – uważa z kolei radny Mariusz Michalczuk (Koalicja Obywatelska).
– Można pytać, czy to dużo, czy nie? Wystarczy pójść do sklepu po masło. W ciągu kilku tygodni to wzrost ceny o kilkaset procent. To obciąża budżety rodzin – zwraca uwagę Robert Woźniak, szef klubu Koalicji Obywatelskiej.
Radni chwalą jednak zmianę metody. – Dobrze, że rada przyjęła taką metodą gospodarki odpadami. Ale jeśli chodzi o stawkę, to zasadne i logiczne jest, by podnieść ją o stopę inflacji, tak aby nie zubażać budżetów domowych. O to powinniśmy głównie dbać jako radni, by nie drenować kieszeni obywateli – zaznacza z kolei radny Edward Borodijuk (ZP).
– Nie da się dziś określić co do złotówki tych kosztów. Możemy brać pod uwagę analizy. Nie wiemy, czy paliwo będzie kosztowało tyle samo, jaka będzie inflacja. Ciągle rośnie stawka ubezpieczeniowa. Jest zbyt wiele zmiennych, które decydują o finalnym bilansie systemu – przyznaje na koniec prezydent.
Ostatecznie jednak stawka wzrośnie do 5,72 zł. Poprawkę przewodniczącego Bogusława Broniewicza poparli radni Białej Samorządowej i Zjednoczonej Prawicy (w sumie 13 głosów „za”). 8 radnych było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.