Sąd uznał, że wójt gminy Stanin (pow. łukowski) działał na szkodę swojej gminy. Ale mieszkańcy i radni są innego zdania. - Wójt jest dobrym gospodarzem. Chcemy, by dalej rządził gminą - mówią.
Zyskał na tym prawie 14 tys. zł, które przekazał miejscowemu proboszczowi na utwardzenie parkingu obok kościoła. Sąd skazał wójta na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata i grzywnę.
- Wójt rzeczywiście miał wpadkę, ale sam na tym nic nie zyskał. Dobrze zrobił budując parking dla parafii. Uważam, że jest dobrym gospodarzem - mówi Jerzy Regulski z Jeleńca.
Podobnie uważa ponad 3,4 tysiąca mieszkańców gminy Stadnin, którzy podpisali się pod petycją do wojewody. Chcą, by Krzysztof Gajowy pozostał na swoim stanowisku. Podpisy zbierała także gminna radna Monika Kazana z Kopiny.
- W mojej wsi tylko nieliczni się nie podpisali. A na sesję nadzwyczajną przyszedł tłum, który murem stał za wójtem. Pod taką presją radni nie mogli przegłosować uchwały o wygaśnięciu mandatu - mówi Kazana.
- Nie zrobiliśmy tego, bo nie chcemy być sądem kapturowym. Prawo mówi jednak, że wójt skazany wyrokiem nie powinien dalej pełnić tej funkcji - mówi Marek Kopeć, przewodniczący Rady Gminy.
Wojewoda już wezwała Radę Gminy Stanin do podjęcia takiej uchwały. - Radni powinni to zrobić w ciągu 30 dni od dnia doręczenia wezwania - informuje Małgorzata Tatara, rzecznik prasowy wojewody.
Ale przewodniczący Rady Gminy ujawnia, że drugi raz jego samorząd nie będzie rozpatrywać tej sprawy.
- Sesja w sprawie mandatu wójta się nie odbędzie - zapowiada Kopeć.
Nic sobie do zarzucenia nie ma też sam wójt.
- Mam czyste sumienie. Do kieszeni nie wziąłem ani grosza - mówi Krzysztof Gajowy. - Być może przekroczyłem pewne uprawnienia. Ale zrobiłem to dla dobra mieszkańców - dodaje.