Jesteśmy dyskryminowani - twierdzą niepełnosprawni i rodzice dzieci niepełnosprawnych z powiatu parczewskiego.
- Każdy dzień jest walką. Jestem wdową, mam dwoje niepełnosprawnych dzieci. Ja już tyle pism napisałam z prośbą o pomoc, że już więcej nie mam siły pisać. Nawet już nie mam siły po urzędach chodzić - mówi Jadwiga z Dębowej Kłody.
Małgorzata z Parczewa dodaje: - Moja córeczka urodziła się z zespołem Downa. Ma prawie 1,5 roku. Dziecko wymaga rehabilitacji. Nie mam możliwości ćwiczenia z nią na miejscu, jeżdżę do Lublina i potem w domu ćwiczę z nią sama. Szkoda, że nie ma tu np. przedszkola integracyjnego ani takiej klasy w szkole. Moje dziecko będzie niepełnosprawne do końca życia, ja tymczasem dostałam orzeczenie o niepełnosprawności na dwa lata. Stan córki nigdy radykalnie się nie zmieni, zawsze będzie potrzebowała pomocy. Przecież nie trzeba być specjalistą, żeby to ocenić. To po co komplikować nam życie?
W czwartek takich głosów pełnych żalu usłyszeliśmy dużo więcej. Bo na spotkanie z przedstawicielami starostwa przyszły tłumy, na sali konferencyjnej nie było wolnego krzesła. - Jesteśmy dyskryminowali, nasze pisma do Rady Powiatu są lekceważone, to jest granda - mówi Renata Dąbrowską, mama niepełnoprawnej Magdy i nieformalna przywódczyni protestu niepełnosprawnych. - Na stronie parczewskiego starostwa nie ma nawet wzmianki o niepełnosprawnych. W zakładce Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie od trzech lat są nieaktualne dane. Nigdzie nie ma dokumentów, wniosków, które można by wydrukować w domu, zamiast iść po nie do urzędu. Tym bardziej, że siedziba PCPR nie ma nawet podjazdu dla wózków!
Rodzice dzieci niepełnosprawnych narzekają na niekompetencję urzędników, przez którą niepełnosprawni i stowarzyszenia działające na ich rzecz tracą dotacje np. z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Mówią, że nikt nie informuje ich o przysługujących im zasiłkach. Twierdzą, że w mieście nie ma rehabilitacji.
Starosta Wezgraj, starosta parczewski, odpowiada: - Owszem, są problemy i z pewnymi sprawami się zgadzam. Na stronie starostwa i PCPR-u uzupełnimy informacje. Próbujemy wyprostować też kwestie związane z działalnością PCPR, bałagan powstał za poprzedniego kierownictwa placówki. To dlatego np. teraz stowarzyszenia muszą zwrócić dotację, bo wnioski o ich przyznanie zostały wysłane po terminie. W tym roku placówka zostanie też przeniesiona do parterowego budynku i nie będzie już barier. Oddział rehabilitacji ruszył od 1 sierpnia tego roku, ale mamy problem z kadrą. Staramy się o specjalistów, ale trudno ich ściągnąć do Parczewa.