26-latek wkradł się do chlewni i dotkliwie poranił trzy ok. 100-kilogramowe prosiaki. Kiedy na miejsce przyjechali policjanci mężczyzna schował się w oborniku. Teraz odpowie nie tylko za usiłowanie kradzieży, ale i znęcanie się nad zwierzętami.
Policyjny patrol, który pojawił się na miejscu, po wejściu do budynku gospodarczego zauważył pokrwawione świnie. Dopiero po chwili policjanci zauważyli mężczyznę, który słysząc, że ktoś wchodzi do środka niemal całkowicie zagrzebał się w ściółce i oborniku. Jak się okazało, mężczyzna poranił nożem dwa tuczniki, a trzeciego kilkakrotnie uderzył siekierą.
- 26-letni mieszkaniec gminy Leśna Podlaska był nietrzeźwy. Trafił do policyjnego aresztu. Mundurowi ustalają w jaki sposób sprawca chciał przetransportować zwierzęta oraz czy pomagały mu inne osoby - wyjaśnia Jarosław Janicki z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Jak ustalili policjanci, 26-latek na początku stycznia dokonał podobnego czynu. Wtedy w tej samej wsi, poranił nożem dwa prosiaki, kolejne dwa pozbawił życia, a jednego z nich ukradł.
Mężczyzna nadal trzeźwieje w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty kradzieży, usiłowania kradzieży oraz znęcania się nad zwierzętami. Za te przestępstwa grozi kara 5 lat pozbawienia wolności.