W weekendy kilkanaście tysięcy chorych z Terespola i okolic obsługuje tylko jedna załoga karetki. Sprawę rozwiązałoby utworzenie w filii pogotowia ambulatorium, które przed ponad rokiem zlikwidowano.
– Usiłowałam wezwać pogotowie. Ale jedyna, stacjonująca w Terespolu karetka pojechała do Zalesia. Musieliśmy sami zawieźć córkę do Białej Podlaskiej – wspomina pani Kasia. Dodaje, że podobnie było kilka miesięcy wcześniej, kiedy 7-letni syn przebił sobie nogę.
– W terespolskiej filii pogotowia powiedzieli, że nie udzielą pomocy na miejscu, bo nie mogą. Dopiero po awanturze dziecko przewieziono do szpitala – mówi terespolanka.
Kiedyś w Terespolu, w filii bialskiej Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego, działało całodobowe ambulatorium. Chorych przyjmował lekarz, można było liczyć na natychmiastową pomoc przy skaleczeniach, czy przy mniejszych urazach. Ale przed rokiem ambulatorium zlikwidowano.
Tymczasem w soboty i niedziele miejscowe przychodnie są zamknięte. Teraz chorzy zdani są na oddalone o 30 kilometrów ambulatorium pogotowia ratunkowego w Białej Podlaskiej oraz tamtejszy szpital.
Szkopuł w tym, że terespolska filia pogotowia ma do dyspozycji tylko jedną karetkę. Najgorzej jest w weekendy, kiedy jednocześnie zdarza się kilka wypadków lub pogarsza się stan wielu chorych. Karetka nie jest w stanie ich obsłużyć.
– Sytuacja jest chora! A cierpiący zdani sami na siebie – denerwuje się Mariusz Sołoducha, radny powiatowy z Terespola. Na ostatniej sesji zgłosił interpelację w sprawie poprawy opieki zdrowotnej w mieście i okolicznych gminach.
Problem dostrzega też burmistrz Terespola Jacek Danieluk. – Dobrze, że jest tam karetka, ale przydałaby się na miejscu stała opieka lekarska i ambulatorium. Będziemy o to prosić fundusz zdrowia – obiecuje Danieluk.
Karol Ługowski, rzecznik prasowy Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ twierdzi, że nie słyszał o problemach z podstawową opieką zdrowotną w weekendy w Terespolu. – Pacjenci uzyskują pomoc w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Białej Podlaskiej.
Uwagami terespolan jest zdumiony Roman Filip, dyrektor bialskiej WSPiTS. Podkreśla, że szczególnie dobrze stara się dbać o Terespol. – W załodze karetki jest lekarz. Z własnych funduszy płacimy też pielęgniarkom, które dwa razy dziennie wykonują chorym zastrzyki – tłumaczy Filip. – Utrzymanie drugiej karetki pogotowia kosztowałoby 2400 zł na dobę. A na to pogotowia nie stać.