Dziennikarze napisali, że Jan Gil, na oczach świadków, oddał mocz w centrum miasta. Kariery mu to nie zwichnęło. Kilka dni temu został członkiem zarządu powiatu.
– W wyborach do rady powiatu uzyskał bardzo dobry wynik – argumentuje Kotwica. Gil był trzeci pod względem liczby oddanych głosów. Wszedł z listy "Naszego powiatu” kojarzonego z PSL.
W tajnym głosowaniu poparło go 10 radnych, trzech było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu. Gil zajął miejsce nieetatowego członka zarządu, na które od dwóch lat był wakat.
Nowy członek zarządu to postać dobrze znana w Radzyniu Podlaskim. Szefował miejscowemu zakładowi gospodarki lokalowej, do stycznia był prezesem miejscowego PKS.
Gil ma barwną przeszłość. Na temat jego wyczynów powstał materiał w programie "Interwencja” w Polsacie. Pięć lat temu dziennikarz lokalnego tygodnika "Wspólnota” i inni mieszkańcy widzieli, jak Gil, który sprawiał wrażenie pijanego, oddawał mocz na ulicy. Sam Gil ostro zaprzeczał, że zachowywał się niestosownie. Twierdził, że feralnego dnia nie brak alkoholu do ust. Wytoczył dziennikarzom proces cywilny i karny. Oba przegrał.
Odwołał się i ostatecznie Sąd Administracyjny nakazał dziennikarzom przeprosić urzędnika (tak też się stało), a jednocześnie Sąd Okręgowy uniewinnił ich w sprawie karnej. Gil miał też w sądzie grodzkim sprawę za zanieczyszczanie miasta – został uniewinniony.
Polsat przypomniał, że kilka lat wcześniej sąd skazał Gila za jazdę w stanie nietrzeźwości na trzy miesiące w zawieszeniu. Sam urzędnik przekonywał, że samochód prowadził jego kierowca. Tyle, że kiedy pojawili się policjanci, to szofer gdzieś zniknął. – Gdyby każdy pił tyle alkoholu co ja, to by polski monopol zbankrutował – mówił Gil do kamery "Interwencji”.
– Pan Gil nie jest karany i dla mnie sprawa jest czysta. To osoba, która nie ma nic na sumieniu, a o swoich odczuciach moralnych nie będę rozmawiał. Ja dałem rekomendację, ale głosowali radni – tłumaczy starosta Kotwica.
– Dlaczego miałbym nie być członkiem zarządu? Moim zdaniem mam nieposzlakowaną opinię. Tamta historia była niesprawiedliwą, polityczną nagonką – mówi nam Gil. Dodaje, że skoro osiągnął tak dobry wynik w wyborach, to ludzie prawidłowo ocenili to, co o nim pisano.