W Muzeum J.I. Kraszewskiego w Romanowie otwarto izbę pamięci dworu antopolskiego. Zgromadzono tu pamiątki po rodzinie Zalewskich, ostatnich właścicielach dworu.
To m.in. cenne meble, stare fotografie, drzewo i miedzioryty a także przedmioty dnia codziennego, które gromadziła dziedziczka rodu Zalewskich, Alicja Maria Rudniewska. Była córką Marii Katarzyny z Zaleskich i Romana Rudniewskiego. Pani Alicja zmarła w lipcu ubiegłego roku.
– To była jej wola, aby taka izba zaistniała właśnie w Romanowie, ponieważ rodzina Zalewskich poprzez kobiety była spowinowacona z Kraszewskimi – mówi Ewa Koziara, autorka książki "Antopol-Tokary. Wskrzeszone wspomnienia". – Panią Alicję znałam od 2007 roku. Dzięki jej wspomnieniom napisałam tę książkę, reportaż historyczny o rodzinach Zalewskich i Rudniewskich – zaznacza Koziara.
Dwór rodziny Zalewskich spaliły doszczętnie w 1943 roku przechodzące przez Antopol partyzanckie oddziały radzieckie. – Cudem uratował się garnitur mebli, stół na lirach, fotele i krzesła, które Zalewscy wcześniej zabrali z Antopola do Podedwórza. To była dla pani Alicji inspiracja, aby taka izba pamięci powstała – opowiada Ewa Koziara.
Wartość pamiątek oszacowano na 18 tys. zł. – Zarówno Antopol jak i Romanów, to były dwory ziemiańskie, i oba te dwory spłonęły w 1943 roku. Tyle że Antopol nie został odbudowany – podkreśla Krzysztof Bruczuk, dyrektor muzeum. – Sala będzie otwarta na stałe dla zwiedzających. To poszerzenie naszej oferty – dodaje Bruczuk.
W planach jest modernizacja muzeum. – Złożyliśmy wniosek w ramach RPO woj. lubelskiego, chcemy dokończyć remont elewacji, tarasów, schodów oraz podjazdu – potwierdza dyrektor.
Ale nie tylko. Placówka stara się też o środki z Ministerstwa Kultury na okolicznościową wystawę związaną z przypadającym w tym roku jubileuszem 55-lecia muzeum. – Natomiast w ramach projektu transgranicznego chcemy pozyskać środki na rozbudowę leśniczówki, którą zaadaptowalibyśmy na centrum edukacyjne – precyzuje Krzysztof Bruczuk.
Organem prowadzącym Muzeum J.I. Kraszewskiego jest powiat bialski.