Rolnicy narzekają na wielkie zniszczenia na polach ziemniaków i na łąkach. Ich sprawcami są dziki. Myśliwi nie polują i zwierzęta się mnożą. Zdaniem myśliwych, po modyfikowanej genetycznie kukurydzy.
Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska, przyznaje, że trafia do niego mnóstwo skarg, które wysyłają rolnicy narzekający na olbrzymie zniszczenia. Głównie chodzi o ziemniaki. Przykład? Wczoraj Kamila Hawryluk zgłosiła, że w Styrzyńcu dzicze stado przekopało i zjadło około 40 arów kartofli.
- To istna plaga. Alarmują rolnicy z Perkowic, Ortela, Hruda i Styrzyńca. W Ortelu jeden rolnik nawet nocą pilnował pryzmy kiszonki przygotowanej dla krów, to i tak dziki wyjadły zapasy - opowiada wójt.
Ryszard Mączyński, prezes koła łowieckiego "Ponowa”, tłumaczy, że do 15 sierpnia nie można polować na lochy, bo mają małe.
- Populacja dzików jest za duża. Dawniej huczka (okres godowy - przyp. red.) u dzików była tylko w listopadzie i grudniu, a teraz trwa cały rok. Nawet tegoroczne warchlaki biorą udział w rozmnażaniu. Wynaturzyły się dziki, żerując na kukurydzy - uważa prezes. Dodaje, że jeśli Jan Szutko nie będzie obrażać myśliwych, to uzgodnią z nim sprawę szkód.
Roman Laszuk, łowczy bialskopodlaskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego, wyjaśnia, że zmiana zwyczajów w świecie dzików związana jest jego zdaniem z dietą. Chodzi o uprawianą kukurydzę, która jedzą dziki. Kukurydzę genetycznie modyfikowaną wysokobiałkową.
- Od czasu, kiedy zaczęto na obszarach nadbużańskich uprawiać taką kukurydzę, obserwujemy zwiększoną populację dzików. Doskonała baza pokarmowa dopinguje zwierzęta do szybszego rozrodu - uważa łowczy.
Tymczasem Kazimiera Adamiec, radna powiatu bialskiego, przyznaje, że słyszała o dzikach, które przeprawiają się do nas przez Bug z Białorusi. - Tak było obok Kodnia, Okczyna i Kostomłotów - mówi radna.
- Stan finansowy kół łowieckich nie pozwala na to, by uczciwie szacować szkody. Nie ma pieniędzy, bo wcześniej za kilogram tuszy dzika płacono 6 zł, a obecnie trudno ją sprzedać nawet po 2 zł. Będą koła bankrutować - przewiduje Antoni Sacharuk, radny powiatu bialskiego, który jest rolnikiem i myśliwym.
Na poniedziałkowej sesji Rady Powiatu radny wystąpił z wnioskiem, aby na szczeblu parlamentarnym uregulować zasady wypłat za szkody popełniane przez zwierzynę. Miałby to robić Skarb Państwa.