Mimo, że mieszkańcy Stoczka Łukowskiego patrzyli, jak zostaje wmurowany kamień węgielny pod budowę nowej hali sportowej, nie mogą mieć pewności, że rozpoczęta budowa zostanie dokończona. Starosta łukowski zastrzegł, że powiat nie będzie jej kontynuował, jeśli miasto znajdzie się powiecie siedleckim, do czego zmierza miejscowy samorząd.
Zdaniem miejscowych nad Stoczkiem wisi prawdziwe fatum. Władze miejskie nie były zadowolone z małej salki już w latach 70. Zaczęto wtedy budowę nowej, dużej sali gimnastycznej. Budynek doczekał się już nawet zadaszenia, kiedy nagle... rozpadł się. Zawiniła słaba konstrukcja, mróz już pierwszej zimy rozsadził ściany. Na odbudowę nie było pieniędzy.
Kiedy po ponad dwudziestu latach miasto znalazło się w powiecie łukowskim stoczkowianie znów zaczęli zabiegać o halę. Równocześnie w mieście rozpoczęły się pierwsze próby odłączenia od powiatu łukowskiego. W tej sytuacji starosta łukowski Jan Szczygielski obiecał stoczkowianom halę, ale po warunkiem, że nie zechcą odłączać się od powiatu.
O zaniechanie przenosin do Mazowsza przekonywał stoczkowską młodzież polski zapaśnik medalista Andrzej Supron, podczas otwarcia klubu olimpijczyka w grudniu minionego roku: - Będziecie mieć nową halę, ale pamiętajcie, Stoczek musi być łukowski - mówił A. Supron. Autorytet olimpijczyka okazał się zbyt mały, aby przekonać miejscowych do Łukowa i Lublina. Już wiosną w referendach społeczność zdecydowała o odejściu do Siedlec, wnioski w tej sprawie do dziś czekają na rozpatrzenie w MSWiA.
Mimo wszystko starostwo w Łukowie postanowiło zacząć budowę dużej hali. Ma ona pochłonąć 2,5 miliona złotych i skończyć się w połowie 2002 roku. Budynek stanie dokładnie w tym miejscu, gdzie przed dwudziestu laty rozpadła się feralna sala gimnastyczna.