Kto z nas pamięta ile godzin spędził przed ekranem telewizora w pierwszej połowie lat 90. oglądając filmy na kasetach VHS? Dziś powoli magnetowidy wypierają odtwarzacze DVD, ale wspólne oglądanie nowości filmowych, nie w kinie, a na kanapie w domu ma nadal swoich zwolenników.
- Z nowości dużym zainteresowaniem cieszą się: "Kod dostępu”, "Azyl”, "Raport mniejszości”, czy "Dzień próby” oraz trylogia sensacji: "Haniball”, "Milczenie owiec” i "Czerwony smok” - wylicza pan Radosław, pracownik wypożyczalni.
Okazuje się, że tak reklamowane filmy na płytach DVD nie cieszą się dużym wzięciem. - Trochę za biedny region. Mało kto posiada dziś odtwarzacz DVD. Na razie dopiero to powoli wchodzi. Cena jednej płyty to koszt 120 złotych. Miałem wcześniej kolekcję ponad 40 płyt, ale musiałem ze względu na nikłe zainteresowanie sprzedać ją. Nawet nie zwróciły mi się zainwestowane pieniądze - wyjaśnia Mirosław Witkowski z wypożyczalni video w Radzyniu Podlaskim. Tymczasem właśnie w Radzyniu dużym zainteresowaniem cieszą się radzieckie, wiekowe tytuły: "Wołga, Wołga”, "Świat się śmieje” oraz polskie komedie z czasów PRL: "Rejs”, "Nie lubię poniedziałku”.•