Z najnowszych ustaleń śledczych wynika, że sprawcy brutalnego zabójstwa w Rakowiskach pod Białą Podlaską mogli przed popełnieniem zbrodni palić marihuanę. Prokuratura zamierza też nie dopuścić, aby Kamil N. przejął majątek zamordowanych rodziców
- Zarówno w krwi Zuzanny M. jak i Kamila N. nie stwierdzono zawartości alkoholu jak i pochodnych amfetaminy - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - W próbkach krwi podejrzanych stwierdzono natomiast nieznaczną ilość substancji zawartych w konopiach. W kontekście wyjaśnień podejrzanych może to świadczyć o tym, że kilka godzin przed zdarzeniem zażywali marihuanę.
Planowali życie za pieniądze rodziców
Z zeznań nastolatków wynika, że po dokonaniu zbrodni, planowali oni wspólne życie za pieniądze rodziców Kamila N. Śledczy nie zamierzają jednak dopuścić do tego, by nastolatek przejął majątek zamordowanej pary.
- Spadkobierca może być uznany za niegodnego dziedziczenia, jeżeli dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy - dodaje Syk-Jankowska. - Prokuratura podjęła czynności mające na celu skierowanie do sądu stosownego pozwu.
Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa kompletowanie niezbędnej dokumentacji. Z nieoficjalnych informacji wynika natomiast, że aktu oskarżenia przeciwko Zuzannie M. i Kamilowi N. można się spodziewać w maju lub czerwcu.
Teraz śledczy czekają na badania psychiatryczno-psychologiczne podejrzanych. Mają one dać odpowiedź na pytanie, czy podczas mordu Kamil N. i jego przyjaciółka byli poczytalni. Badania zaplanowano na pierwszą dekadę stycznia. Wyniki powinny być znane po ok. 10 dniach. Możliwe jednak, że biegli nie będą w stanie od razu ocenić poczytalności podejrzanych.
- W takiej sytuacji konieczna będzie obserwacja psychiatryczna - dodaje Syk-Jankowska.
Może ona potrwać do ośmiu tygodni. W tym czasie śledczy spodziewają się również wyników analiz dowodów zabezpieczonych na miejscu zbrodni oraz podczas zatrzymania.
Zabójstwo w Rakowiskach
Do morderstwa w Rakowiskach doszło w nocy z 12 na 13 grudnia. Ofiary to funkcjonariusz Straży Granicznej i jego żona, nauczycielka. Zostali zamordowani, kiedy spali we własnym domu. Ich syn i jego przyjaciółka przez godzinę zadawali im ciosy trzema nożami.
Po wszystkim, dzięki pomocy znajomych wyjechali do Krakowa. Zostali zatrzymani po kilku godzinach. Podczas wizji lokalnej dokładnie opisali przebieg zbrodni. Mieli zabić, bo rodzice Kamila nie akceptowali ich znajomości.