Kierowcy ciężarówek wciąż muszą czekać ponad 60 godzin na odprawę. Kolejka do terminala w Koroszczynie sięga ponad 40 kilometrów. Służby celne zapewniają, że pracują przy pełnej obsadzie. W poniedziałek MSWiA wprowadziło ograniczenia dla białoruskich kierowców.
Spiętrzenie ruchu zaczęło się w weekend i stale się utrzymuje. Sznur TIR–ów na drodze krajowej numer 2 sięga miejscowości Woroniec. To ponad 40 kilometrów od Koroszczyna.
– W związku z zawieszeniem odpraw w Bobrownikach, a wcześniej w Kuźnicy spodziewaliśmy się znacznego nasilenia ruchu towarowego – przyznaje Michał Deruś, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. – Na każdej zmianie mamy pełne obsady kadrowe do obsługi tego ruchu – deklaruje Deruś.
Odprawy odbywają się na bieżąco, ale z zachowaniem wymogów dotyczących kontroli ładunków przekraczających granicę Unii Europejskiej. – Ostatniej doby na terminalu w Koroszczynie funkcjonariusze odprawili blisko 1300 ciężarówek, z tego około 700 wyjechało na Białoruś – precyzuje rzecznik.
Jednak codziennie na granicę dojeżdża więcej samochodów, niż wynoszą możliwości przepustowe tego przejścia. – Trudno jest prognozować, kiedy sytuacja kolejek ustabilizuje się – nie ukrywa Deruś.
Policja pilnuje ruchu na krajowej „dwójce” całą dobę. – Obecni są tu zarówno policjanci z powiatu bialskiego, jak i powiatów ościennych, a także mundurowi z Oddziałów Prewencji Policji KWP w Lublinie – informuje komisarz Barbara Salczyńska–Pyrchla, rzecznik bialskiej policji.
W newralgicznych miejscach, na wysokości Białej Podlaskiej oraz w miejscowościach Zalesie i Wólka Dobryńska utworzono strefy buforowe. – Tam ciężarówki w ogóle nie parkują – zapewnia komisarz Salczyńska–Pyrchla.
Jan Sikora wójt gminy Zalesie potwierdza, że na trasie panuje porządek. – Ciężarówki nie parkują w terenie zabudowanym. Policja bardzo tego pilnuje. Nie ma tego chaosu, którego doświadczaliśmy w ubiegłym roku, gdy momentami droga była całkowicie zablokowana, a mieszkańcy nie mogli wyjechać ze swoich podwórek – przypomina wójt. – Teraz widać, że jest plan działania i to się sprawdza– chwali Sikora. – Oferowaliśmy kierowcom ciężarówek herbatę i kanapki, ale okazuje się, że są oni przygotowani do dłuższej trasy i mają swoje zapasy – dodaje wójt.
Sytuację monitorują też służby wojewody. – Zabezpieczamy pomoc socjalną i sanitarną oczekującym w kolejce – mówi Agnieszka Strzępka, rzeczniczka wojewody. – Obecnie, finalizowane są też prace nad projektem powiększenia pojemności płyty wyjazdowej z Polski. W przyszłości zlikwiduje to już na stałe problem kolejki wzdłuż drogi krajowej nr 68 i drogi krajowej nr 2– zaznacza rzeczniczka.
Przypomnijmy, że Koroszczyn–Kukuryki jest obecnie jedynym przejściem obsługującym tranzyt na Białoruś. Polska zamknęła bowiem przejście w Bobrownikach (województwo podlaskie) 10 lutego z uwagi na „ważny interes bezpieczeństwa państwa”.
A w reakcji odwetowej, reżim Aleksandra Łukaszenki też wprowadził ograniczenia. Polscy przewoźnicy nie mogą korzystać z przejść granicznych Białorusi z Litwą i Łotwą. To z kolei nie pozostało bez odpowiedzi ze strony polskiej.
W poniedziałek, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zastosowało analogiczne ograniczenia wobec białoruskich przewoźników.
„Minister Mariusz Kamiński podjął decyzję o ograniczeniu ruchu dla białoruskich pojazdów towarowych na przejściu granicznym Kukuryki–Kozłowicze. Ograniczenie nie dotyczy ruchu osobowego na przejściu granicznym w Terespolu” – czytamy w rządowym komunikacie.
Zawieszenie ma obowiązywać od godz. 19 we wtorek. Białorusini mogą dostać się do swojego kraju przez Litwę i Łotwę.