Szef bialskiej policji i jego zastępczyni muszą być odwołani – uznał wczoraj komendant wojewódzki w Lublinie. – To kara za pomiatanie ludźmi i „pompowanie statystyk” – mówią
bez ogródek ich podwładni z Białej Podlaskiej.
Ale na papierze bialska komenda słynęła z dobrych wyników. Tyle że w tej sprawie do przełożonych w Lublinie i Warszawie płynęły anonimy z doniesieniami o złej atmosferze, mobbingu i wreszcie – „pompowaniu statystyk”.
Złą atmosferę potwierdził – co przyznaje Wójtowicz – zespół psychologów obserwujących pracę komendy. W sprawie mobbingu dochodzenie prowadzi prokuratura. Przesłuchała kilkudziesięciu funkcjonariuszy. Czy postawi komukolwiek zarzuty?
– Decyzje zapadną na początku grudnia – zapowiada prokurator Zbigniew Betka, szef Chełmskiego Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Wczoraj „Gazeta Wyborcza Lublin” opublikowała fragmenty anonimowego listu, który opisuje sytuację w bialskiej komendzie. Autorzy podkreślają, że mimo śledztwa komendant dalej „pracuje, straszy i poniewiera ludzi”. Piszą, że jego podwładni mają myśli samobójcze.
List odnosi się również do „pompowania statystyk”: „Człowiek jest nikim, ma bezwzględnie wykonywać rozkazy i dążyć do celu komendanta nieważne czy to realne, czy nie, czy może głupie i nastawione na medialny sukces.”
– Nie mam żadnego komentarza – powiedział nam Zadroga. Jego zastępczyni, Katarzyna Samociuk nie odbierała wczoraj telefonu. Prezydent Andrzej Czapski odmówił wypowiedzi. – Czeka mnie opiniowanie wniosku dotyczącego komendanta – wyjaśnił.
Jednak zdaniem Janusza Wójtowicza, takie opinie nie są wiążące dla komendanta wojewódzkiego i nic już nie zatrzyma odwołania Zadrogi i Samociuk.
W KMP w Białej Podlaskiej pracuje ponad 170 policjantów, drugie tyle w podległych jej jednostkach w terenie.