Książki miały być uwolnione, a zostały zawłaszczone. BookCrossing, polegający na pozostawianiu książek w przypadkowych miejscach w celu upowszechnienia czytelnictwa, trafił także na południowe Podlasie. Ale tutaj akcja wygląda inaczej niż w innych rejonach Polski i na świecie.
Rozczarowany postawą czytelników jest też Dawid Nestoruk właściciel bialskiej kawiarni "Oranżeria”. Chciał on przeszczepić na bialski grunt swoje doświadczenia z pobytu w Wielkiej Brytanii oraz pewne mody kulturowe. Przed kilkoma miesiącami ogłosił w Internecie, że kawiarnia oficjalnie otwiera półki bookcrossingu.
- Wyłożyłem ponad trzydzieści książek przywiezionych ze swojej warszawskiej domowej biblioteki. Były tam powieści Doroty Terakowskiej, Paula Coelho, Eduardo Mendozy i innych autorów. Rarytasy czytelnicze - mówi Nestoruk. - Ludzie wzięli książki i niewiadomo co się z nimi dalej stało. Postanowiliśmy utworzyć biblioteczkę, która ma być wzbogacana przez gości naszej kawiarni. Wypożyczenie będą kontrolować nasi pracownicy.
Także Anna Flisińska, dyrektor Biblioteki Pedagogicznej w Białej Podlaskiej, propaguje akcję BookCrossingu. Zwróciła się z apelem do wszystkich mieszkańców miasta, by zechcieli się podzielić swoimi książkami z innymi czytelnikami. Poprosiła o przynoszenie książek do biblioteki w celu ich uwolnienia.
- Każdy dostarczony tom zostanie zarejestrowany i opatrzony przez bibliotekę naklejką o następującej treści: "To jest książka za darmo i jest dla ciebie”. Książkę można wziąć do domu, przeczytać i odnieść. Jeżeli bardzo się podoba, można ją zatrzymać. Zamiast niej trzeba jednak podać dalej inną książkę ze swoich zbiorów. Zostawić ją w dowolnym miejscu, np. na przystanku autobusowym, w autobusie, w przychodni, w bibliotece - podkreśla dyrektor.
Anna Flisińska przyznaje, że utworzone przy wejściu do biblioteki (przy ul. ul. Kolejowej 8) specjalne półki na wędrujące książki są zapełniane wyłącznie przez pracowników biblioteki.