Zapowiadane podwyżki nastąpią z pewnością. Żaden pracownik ośrodków szkolących nie ma co do tego wątpliwości. Zaniepokojenia tym faktem wśród niezmotoryzowanych w naszym regionie jednak nie widać. Żaden z punktów szkoleniowych nie narzeka na razie na nadmiar chętnych.
-W grudniu rzeczywiście zgłosiło się niemal drugie tyle chętnych co zwykle. Ludzie słysząc o zapowiadanych podwyżkach byli przekonani, że wejdą one z początkiem roku. Tak się nie stało i teraz mamy znów przeciętną liczbę zgłoszeń - informuje Małgorzata Jurkowska z bialskiego ośrodka "Albatros”. Podobnie sytuacja przedstawiała się w Radzyniu. Pod koniec roku zgłaszało się do tamtejszych placówek więcej zainteresowanych. Zdaniem szkolących nie były to jednak tłumy. - Być może liczba chętnych byłaby większa, gdybyśmy wszyscy znali konkrety. Na razie nie wiemy jak duże będą podwyżki i kiedy dokładnie należy się ich spodziewać. Ludzie oczywiście przychodzą i dopytują się o nowe warunki. Niestety, jak dotąd my sami ich nie znamy - mówi Danuta Własiuk z Auto-Testu w Parczewie. Pracownicy LOK też nie odnotowali dotychczas zwiększonego ruchu w swoich placówkach. - Być może będzie więcej chętnych na kategorię D, gdyż zwiększyć się ma do sześćdziesięciu liczba godzin praktycznych - twierdzi Agnieszka Zarzecka, pracownik tej firmy. Wyższe ceny za kurs, to jak się okazuje ból głowy nie tylko klientów. Wiele ośrodków obawia się spadku zainteresowania, kursami po podniesieniu cen. W związku z nowym cennikiem mówi się nieoficjalnie nawet o dwóch tysiącach złotych. Szkoleniowcy podkreślają, że jeśli ceny będą zbyt wygórowane, dla wielu mieszkańców naszego regionu prawo jazdy stanie się luksusem, a szkoły stracą rację bytu.
Ile obecnie płacimy za kurs na prawo jazdy
•Parczew - 700 złotych
•Radzyń Podlaski - 700-750 złotych
•Łosice - 650 złotych