

Leśnicy w powiecie bialskim niepokoją się o stan prywatnych lasów. Od przyszłego roku będą one nadzorowane przez pracowników starostwa.

Na terenie czterech nadleśnictw należących do powiatu bialskiego jest ok. 33 tys. ha lasów prywatnych. Od 2009 r. ich powierzchnia wzrosła o ok. 2 tys. ha.
Z wyliczeń starostwa wynika, że oszczędniej będzie przejąć obowiązki nadzoru od nadleśnictw. Ale leśnicy nie pochwalają tej decyzji. Ich zdaniem, wpłynie to na pogorszenie kondycji lasów.
– Nadzór nie polega tylko na wydawaniu pozwoleń na wycinkę drzewa, ale także na kompleksowym doradztwie. Doszkalaliśmy się w tym temacie we własnym zakresie – mówi Mariusz Kiczyński, zastępca nadleśniczego z Nadleśnictwa Chotyłów.
– A co stanie się z pracownikami, którzy byli zatrudnieni do tego celu? Czy stracą pracą? – dopytuje Tomasz Bylina, radny i inspektor nadzoru w Nadleśnictwie Międzyrzec Podlaski.
– Leśnicy będą mogli ubiegać się o pracę w starostwie – kwituje Łukaszuk.
To nie jedyny "leśny” problem w powiecie. Okazuje się, że znaczna część lasów prywatnych nie posiada żadnych dokumentów, które upoważniają właścicieli do starania się o pozwolenia na wycinkę drzew. Za te braki leśniczowie obwiniają starostwo. – To starosta powinien zadbać o plany urządzenia lasu – twierdzi radny Bylina.
– Wykonywanie dokumentacji należy do zadań powiatu i to starosta powinien zapewnić finansowanie tych zadań. Środki na ten cel starosta może, a nawet powinien pozyskiwać z wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej – informuje Aleksandra Majchrzak z Zespołu ds. Komunikacji i Promocji Ministerstwa Środowiska. – Obecnie aktualną dokumentację urządzeniową ma w Polsce ok. 55 proc. lasów prywatnych, ale w wielu starostwach mniej niż 10 proc.
Przepychanki samorządowo-państwowe najbardziej dają się we znaki właścicielom lasów. – Mam zastój w robocie. Ludzie żalą się, że przez jakąś biurokrację nie mogą wycinać drzewa ze swojego lasu. A jak komuś brakuje na dach? Przecież nie będzie czekał w nieskończoność – mówi Ireneusz Łukasiak, właściciel tartaku w Tucznej (pow. bialski).