Mieszkańców Łomaz zdumiewa, że w dużej części zostały wycięte drzewa rosnące na pl. Jagiellońskim. Modernizacja i przebudowa tego placu przed ponad rokiem przyniosła wymieranie lip i kasztanowców.
Niedawno na skutek długotrwałego podtopienia zmodernizowanego terenu trzeba było wyciąć kilkadziesiąt drzew. – Obecny rok jest specyficzny. Przez 50 lat nie widziałem takich opadów. Mieliśmy zbyt mało pieniędzy, aby wykonać drenaż lub inny sposób odprowadzenia wody z parku. Część drzew została uszkodzona przez burze i wichry – tłumaczy wójt. Dodaje, że gmina nie ma kanalizacji burzowej.
– Rewitalizacja miała pomóc, ale lipy i kasztanowce jej nie wytrzymały. Szkoda że przy projektowaniu modernizacji nie wykorzystano fachowców od zieleni. Park był naszą dumą. Podziwiało go wielu przyjezdnych. Pozostały tylko pnie – mówi Romuald Kulawiec, radny powiatowy. Podkreśla, że prosił władze gminy o przeprowadzenie ekspertyz w celu ratowania parku. – Otrzymałem odpowiedź, że ekspertyza jest kosztowna. Interweniowałem w Wydziale Środowiska Starostwa Powiatowego, ale nie stwierdzono celowego działania – dodaje Kulawiec.
– Chciałbym, aby do dobrej praktyki w takich przypadkach weszło zatrudnianie dendrologa i ornitologa. Niektóre okazy potrafią ratować chirurdzy drzew. Być może specjaliści wskazaliby na potrzebę wykonania drenażu parku – mówi Marek Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.