Z poligonu wojskowego w Jagodnem koło Łukowa zginęły czołgi. Jeden policjanci zatrzymali w środę w okolicach Radzynia Podlaskiego. Trzy znaleźli w Lublinie. Wszystkie jechały na złom.
Lawety jechały do drugiego, większego, składu przy ul. Krochmalnej. - Słyszałem, że miały dotrzeć do huty w Stalowej Woli. Ale pewnie ktoś uznał, że po co je wieźć sto kilometrów, skoro można je sprzedać w Lublinie - przypuszcza Żuławski. Ale ostatecznie transport ruszył dalej. Niedługo później, razem z trzecią maszyną, zatrzymali go policjanci.
W tym samym czasie czwarty czołg wpadł w ręce funkcjonariuszy pod Radzyniem Podlaskim. - Wiózł go na lawecie kierowca z firmy transportowej. Ktoś zamówił w niej dostarczenie maszyny do huty w Stalowej Woli - mówi jeden z radzyńskich policjantów.
- Przewoźnik tłumaczył się, że nic nie wiedział o kradzieży.
Doszło do niej kilka godzin wcześniej. - W nocy z wtorku na środę z poligonu w Jagodnem skradziono cztery czołgi służące jako cele do ćwiczeń - potwierdza mjr Marcin Ropus, rzecznik dowódcy Sił Powietrznych RP.
Przez lata poligon w Jagodnie należał do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. - 17 grudnia przekazaliśmy ten obiekt 4. Skrzydłu Lotnictwa Szkolnego - mówi rzecznik szkoły ppłk Janusz Chojecki.
To nowa jednostka, powstała jesienią ub. roku. Jej dowództwo mieści się w Dęblinie, a piloci są szkoleni m.in. w Jagodnie. Jednak dowódcy 4. Skrzydła byli wczoraj nieuchwytni.
Teraz okoliczności kradzieży wyjaśnia policja i Żandarmeria Wojskowa. - Sprawdzają, jak to możliwe, że z terenu wojskowego zginęły cztery takie maszyny - podkreśla mjr Ropus.
W środę śledczy nie zdradzali nawet, kim są złodzieje. Wiadomo jedynie, że czołgi miały trafić na złom.
- Mamy techniczne możliwości przerobu takich pojazdów - mówi Jerzy Wojcieszyn z Huty Stalowa Wola. - Kiedyś kupowaliśmy kompletne czołgi od wojska, jedynie bez amunicji. Ale czy teraz ktoś zamierzał nam je sprzedać? Nie wiem.
Skradzione maszyny były pozbawione wyposażenia i gąsienic. Zakładając, że każdy z nich ważył połowę normalnej wagi (kompletny waży 26 ton), łącznie złomiarze mogli sprzedać 52 tony złomu. Średnia cena kilograma to ok. 40 groszy. Zarobiliby więc niewiele ponad 20 tys. zł.