Władze spółki PKS zdecydowały o zamknięciu poczekalni na dworcu w Międzyrzecu Podlaskim. Pracownicy obsługi dworca dostali wypowiedzenia, a pasażerowie na autobus czy busa muszą czekać na dworze.
Wielu pasażerów o zamknięciu poczekalni dowiedziało się od nas.
– Myślałam, że robią tam remont i że za kilka dni znowu będzie otwarta – dziwi się pani Olga z Białej Podlaskiej.
Wcześniej zarząd PKS zadecydował o zdjęciu kilku nierentownych kursów, a od 4 stycznia o zamknięciu poczekalni. Pracę straciły trzy osoby. Jedna z nich przeszła na emeryturę
– Zbiorowy transport publiczny nie jest w stanie sam się utrzymać, dlatego podejmowane są różne kroki, aby ratować firmę – tłumaczy Jarosław Siedlanowski, prezes spółki PKS w Międzyrzecu Podlaskim.
Latem PKS zrobił rozeznanie. Okazało się wtedy, że wiele osób korzystających z poczekalni to klienci prywatnych firm. – Prywatni przewoźnicy nie utrzymują wiat przystankowych ani poczekalni – mówi Siedlanowski. Stracili też kierowcy autobusów, bo przy ul. Brzeskiej mieli swoje pomieszczenia socjalne. Dziś muszą jeździć na bazę przy ul. Radzyńskiej.
– Kierowcy nie są zadowoleni, ale zjazdów na bazę jest niewiele, więc nie powinni narzekać – stwierdza prezes.
Kursów jest coraz mniej, więc firma zrezygnowała też z funkcji dyżurnego ruchu. Zastąpi go zarządzanie za pomocą Internetu. – A dyspozytor będzie obserwował sytuację na dworcu i zapowiadał poszczególne kursy – wyjaśnia Siedlanowski.
Na zamknięciu poczekalni spółka zaoszczędzi około 8–10 tys. zł miesięcznie. W jej miejscu prawdopodobnie zostanie otwarty sklep.
W tym samym miejscu pozostaje kasa biletowa. Sprzedaż biletów będzie odbywała się na początku i w ostatnim tygodniu miesiąca. – Osoby, które chcą kupić bilet okresowy na luty, będą mogły go nabyć w dni robocze od 21 stycznia – informuje Siedlanowski.