Konserwator zabytków nie zgodził się, by przy Urzędzie Gminy w Międzyrzecu Podlaskim stał telebim. Wtedy jego właściciel umieścił reklamę na podwoziu, bo tego przepisy nie zakazują.
Równocześnie wójt wystąpił o zgodę na to do bialskiego konserwatora zabytków. Ten jednak uznał, że telebim nie może stać przy Urzędzie Gminy, który jest wpisany do ewidencji zabytków jako część starego układu urbanistycznego miasta.
– To szpeci ważną cześć Międzyrzeca Podlaskiego – podkreśla Janusz Maraśkiewicz, kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Białej Podlaskiej. Równocześnie wystąpił do nadzoru budowlanego o wszczęcie postępowania w tej sprawie.
Kiedy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Białej Podlaskiej wydał decyzję o rozbiórce tablicy świetlnej przy budynku Urzędu Gminy, zauważył, że zmieniła ona miejsce.
– Nie stoi już przy budynku, ale jest przesuwana na podwoziu. Jestem bezradny wobec fortelu właściciela telebimu – ubolewa inspektor Zbigniew Miszczuk. – Pojazd ma tablicę rejestracyjną i dowód rejestracyjny oraz badania techniczne. Prawo budowlane nie przewidziało takiej sytuacji.
Dlatego inspektor będzie musiał wystąpić do konserwatora zabytków o umorzenie postępowania. Satysfakcji nie ukrywa za to wójt Międzyrzeca.
– To nie nasza gmina postawiła ten telebim, ale firma korzystająca z gminnego terenu. Kiedy konserwator zabytków nie wyraził zgodny na postawienie trwałej tablicy, przedsiębiorca postanowił jak kiedyś Drzymała, umieścić ekran na kołach – mówi wójt Roman Michaluk. – Teraz właściciel przewiózł reklamę w inne miejsce, za jakiś czas znowu do nas przyjedzie – kwituje.
Oburzenia taką postawą nie ukrywa konserwator zabytków. – Kiedy wydałem decyzję odmowną, wójt nie odwołał się od niej. Dziwię się, że urzędnik lekceważy prawo i po swojemu rozwiązuje problem – zaznacza Maraśkiewicz.