Chociaż dwa podobne projekty o „eko-patrolu” w Straży Miejskiej zgłoszono do budżetu obywatelskiego, to jednak żaden z nich nie zwyciężył. Ale mieszkańcy liczą, że ratusz znajdzie w przyszłorocznym budżecie pieniądze na sprzęt do ratowania dzikich zwierząt.
Z 23 propozycji BO bialczanie wybrali 10 do realizacji. Ale „eko-patrole” na zwycięskiej liście się nie znalazły chociaż łącznie zdobyły ponad 1300 głosów. Jeden z pomysłów autorstwa Andrzeja Halickiego i Marcina Dudzińskiego dotyczył doposażenia Straży Miejskiej w samochód ze sprzętem do ratowania życia i zdrowia zwierząt, zwłaszcza tych dzikich.
Nie wszystko jednak stracone, bo niedawno do urzędu wpłynęła petycja od stowarzyszenia Wrażliwy Obywatel, by w przyszłorocznym budżecie wygospodarować pieniądze na taki właśnie sprzęt dla SM. „5 maja na płotach bialskich nieruchomości w cierpieniach swoje życie zakończyły trzy łosie” - przypominają autorzy petycji. Straż Miejska zareagowała wtedy, gdy zwierzęta już padły. Dlatego członkowie stowarzyszenie uważają, że skoro SM funkcjonuje w ramach struktur miasta, to władze powinny zadbać, by była w pełni wyposażona i przygotowana do wypełniania swoich obowiązków.
Autorzy petycji stawiają sprawę jasno: „jeśli w mieście dojdzie do podobnej tragedii z udziałem dzikich zwierząt, to odpowiedzialność za ten stan poniosą władze, ponieważ nie wyciągnęły one wniosków z tragicznych doświadczeń i nie zadbały o doposażenie podległej im Straży Miejskiej w potrzebny sprzęt”. Na razie, urząd nie przedstawił jeszcze projektu budżetu na 2025 rok.
Z kolei we wrześniu łosie pojawiały się też w Międzyrzecu Podlaskim. Ale tam akcja odłowienia zakończyła się pozytywnie. Zwierzę zostało uśpione, przebadane i przetransportowane do lasu. Urzędnikom pomogły w tym m.in. Ochotnicze Straże Pożarne i przedstawiciele Polskiego Związku Hodowców Jeleniowatych.