W przyszłym miesiącu Zakład Usług Komunalnych podnosi opłaty za energię cieplną. Podwyżka to 27 procent. Użytkownicy skazani na monopolistę zapowiadają protesty.
- Podwyżka jest olbrzymia. Denerwuje ludzi, bo dla przeciętnego mieszkańca jest ona niezrozumiała - mówi Mieczysław Bielski, mieszkający w jednym z najstarszych domów Spółdzielni Mieszkaniowej w Parczewie. - Wcześniej nie było takich drastycznych podwyżek, a monopolista, jakim jest Zakład Usług Komunalnych, w ogóle nie zwraca uwagi na nasze portfele - dodaje Bielski.
Bielski, jako jeden z najstarszych spółdzielców wraz z prezesem parczewskiej spółdzielni Mirosławem Naumiukiem oraz kilkoma zarządcami wspólnot mieszkaniowych i dyrekcją szpitala wystąpili do burmistrza Parczewa.
Chodzi o wysokie podwyżki cen ciepła. Protestujący powołują się na stawki w innych miastach regionu, gdzie przedsiębiorstwa zajmujące się energetyką cieplną wprowadziły podwyżki sięgające około 16 procent.
- Olbrzymia podwyżka jest wprowadzana, kiedy już kończy się sezon grzewczy. Obawiamy się, że w naszej spółdzielni będzie przybywać ludzi, którzy przestaną płacić czynsz - przewiduje prezes Mirosław Naumiuk i pokazuje tabele, z których wynika, że cena ciepła w Parczewie jest aż o 23 proc. wyższa niż w Radzyniu Podlaskim i o około 20 proc. wyższa niż w Lubartowie i ponad 15 proc. wyższa niż we Włodawie.
Zbigniew Izdebski, prezes ZUK, wyjaśnia, że do tej podwyżki jego spółka komunalna przygotowywała się od dawna. 30 stycznia Urząd Regulacji Energetyki Cieplnej zatwierdził dla ZUK nową taryfę dla ciepła.
- Wprowadzenie nowych cen odkładaliśmy od dawna. Wcześniej tylko dokonywaliśmy niewielkich korekt związanych z cenami opału. Teraz też na nowe stawki ma wpływ podwyżka cen opału i energii elektrycznej, choć po modernizacji kotłowni oszczędzamy na prądzie - tłumaczy Izdebski, który dodaje, że na sytuację finansową spółki wpływają też liczne inwestycje.
- Musimy zabiegać o nowych klientów, gdyż dotychczasowi po ociepleniu budynków zużywają mniej ciepła.
Paweł Kędracki, parczewski burmistrz, też twierdzi, że o podwyżce decydował rachunek ekonomiczny.
- Nie mogę działać na szkodę spółki komunalnej. W małym mieście nie ma możliwości cięcia kosztów, jak w większym ośrodku. W kotłowni musi być pełna wielozmianowa obsada. Sami przerażeni jesteśmy tym wzrostem. Urząd Regulacji Energetyki jednak zatwierdził tę taryfę - przyznaje burmistrz.
Protestujący odbiorcy oczekują, że burmistrz odpowie na ich pisemny protest.