Muzeum Czynu Bojowego Kleeberczyków w Woli Gułowskiej (pow. łukowski) jest już pełnoprawną placówką muzealną. W lutym policja zarekwirowała tu blisko 100 egzemplarzy broni, zarzucając placówce m.in. że nie ma statutu muzeum.
- Od razu po tej interwencji podjąłem wszystkie kroki prawne, by te nieścisłości wyprostować – przyznaje Karol Ponikowski, dyrektor muzeum. Stanowisko objął we wrześniu 2014 roku. – Przejmując urzędowanie, nie miałem pojęcia że są tu jakieś formalne nieprawidłowości – przekonuje.
Ale w końcu od 17 września Wola Gułowska ma swoje muzeum. – Formalności zaczęły się od decyzji na poziomie gminy Adamów. Następnie wystąpiliśmy o opinię do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Później, pozytywną opinię wyraził też Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego- wylicza Ponikowski. To było już zielonym światłem do zarządzenia o powołaniu muzeum, które wydał dyrektor.
Natomiast zarekwirowana broń jeszcze nie wróciła do placówki. – Wystąpiłem już do komendanta powiatowego policji w Łukowie z informacją, że spełniamy wszelkie wymogi formalne – podkreśla Ponikowski. Ale postępowanie w tej sprawie jeszcze trwa. – Zmierza już ku końcowi. Policja wykonała wszystkie czynności – potwierdza Andrzej Dudzik z łukowskiej komendy. – Obecnie eksponaty zostały przekazane biegłemu z zakresu balistyki. On wyrazi swoją opinię. A decyzja czy broń wróci do muzeum, będzie leżała po stronie prokuratury – zaznacza Andrzej Dudzik.
Zarekwirowaną broń prezentowano w Woli Gułowskiej od 1989 roku, a więc od powstania muzeum, które ma upamiętniać Samodzielną Grupę Operacyjną "Polesie” generała Franciszka Kleeberga. Była to ostatnia regularna formacja zbrojna kampanii wrześniowej 1939 r. Broń jest unikatowa, bo przekazywali ją sami Kleeberczycy.
W lutym, zatrzymując blisko 100 egzemplarzy tej broni, placówce, obok nieprawidłowości natury formalnej, zarzucono naruszenie przepisów ustawy o broni i amunicji. Broń miała posiadać cechy bojowe, chociaż nie powinna.
– Czekamy niecierpliwie. Liczymy że eksponaty do nas wrócą. A póki co, robimy swoje. Mamy plany na rozwój muzeum, przy udziale środków zewnętrznych. Chodzi m.in. o to, aby muzeum było jeszcze bardziej multimedialne – mówi na koniec dyrektor Karol Ponikowski.