Policjanci w ostatnich miesiącach zanotowali cztery przypadki obnażania się mężczyzny przed małymi dziećmi. Mają rysopis, a mimo to nie mogą znaleźć zboczeńca.Matka 11-letniej Małgosi szuka go na własną rękę.
Dziecko przyszło do domu przerażone. Matka zadzwoniła na policję. Policjanci przesłuchali Małgosię. – Następnego dnia pojechałyśmy na komendę – opowiada pani Teresa. – Pokazali Małgosi zdjęcia. Na żadnym z nich nie było mężczyzny, którego widziała na klatce. Jakiś czas później pokazali córce jakiegoś mężczyznę przez lustro weneckie. I tym razem nie rozpoznała sprawcy. Ani następnym.
Małgosia zapamiętała mężczyznę, jako osobę w wieku około 33 lat, średniego wzrostu, szczupłego, z czarnymi włosami. Mimo że od zdarzenia minęło kilka miesięcy, wciąż boi się wychodzić z domu sama. Nawet do szkoły odprowadza ją mama, choć do budynku jest zaledwie kilkadziesiąt metrów. Dziewczynka musi też korzystać z pomocy psychologa.
– Szukałam tego mężczyzny na własną rękę, nie wiedząc właściwie nic – opowiada matka. – Jeździłam z mężem po osiedlach, pytałam ludzi. Pani z kwiaciarni opowiadała mi, że jakiś podejrzany typ kręcił się koło sklepu. Ktoś mi powiedział, że ten człowiek wcześniej mieszkał w Białej Podlaskiej. Teraz przeprowadził się do Włodawy. A do Białej przyjeżdża do swojej dziewczyny.
Bialscy policjanci prowadzą postępowanie w tej sprawie. Mówią, że w ostatnich miesiącach mieli cztery przypadki obnażania się przed dziećmi. I że na razie mogą tylko prosić o ostrożność i pomoc mieszkańców.
– Jeżeli ktoś spotka w godzinach południowych w rejonach klatek schodowych mężczyznę zachowującego się podejrzanie, powinien powiadomić policję – apeluje Zbigniew Lisiecki, rzecznik bialskiej policji. – Mężczyzna obnaża się przed małymi dziećmi. To utrudnia uzyskanie właściwego rysopisu. Nasz numer to 997 albo 112.
Według policji mężczyzna ma około 40–45 lat, 170 cm wzrostu. Jest otyły – ma wyraźnie widoczny brzuch, ma włosy ciemny blond. Chodzi w ciemnych ubraniach. Przyjeżdża i odjeżdża rowerem.
– Nie spocznę, dopóki go nie znajdę – kończy matka Małgosi. – Dziwi mnie, że do tej pory policja nie złapała jeszcze tego człowieka. Jeżeli ona tego nie zrobi, ja doprowadzę sprawę do końca.