Gmina Parczew chciała za unijne pieniądze wybudować basen. Stanęła do ogłoszonego przez władze województwa lubelskiego konkursu. Eksperci projekt ocenili wysoko. Ale Zarząd Województwa wysłał basen na listę rezerwową. Mieszkańcy sprzeciwiają się tej decyzji i zbierają podpisy pod protestem.
– Uważam, że to absurd! – denerwuje się. Podpisy osób, które myślą podobnie jak pan Andrzej zbierają dorośli i młodzież z Parczewa.
– To jest akcja społeczna i zdaję sobie sprawę, że podpisy nie mają wartości prawnej i nie są argumentem przesądzającym. Ale pokazują poparcie dla działań gminy i powiatu – mówi Paweł Kędracki, burmistrz Parczewa. W tej chwili pod petycją przeciwko wykluczeniu projektu podpisało się ponad 4,5 tys. osób. Akcja będzie trwała jeszcze tydzień.
Kopie list z podpisami trafią do wojewody, komitetu monitorującego Regionalny Program Operacyjny Województwa Lubelskiego oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
O co chodzi mieszkańcom?
Wniosek o dofinansowanie budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego z basenem w Parczewie został bardzo dobrze oceniony pod względem merytorycznym i formalnym.
Mimo to przy zatwierdzaniu przez Zarząd Województwa listy wniosków, które ostatecznie otrzymają pieniądze, spadł aż o 70 miejsc. Tym samym nie ma go na liście projektów, które będą dofinansowane, a na liście rezerwowej znajduje się na dalekim 15 miejscu.
– Taka decyzja rzuca cień na jakikolwiek sens należytego przygotowywania projektów, spełniających wymagane kryteria. Traci sens ponoszenie niemałych kosztów z tym związanych. Skoro i tak, decyzją kilku osób, nawet najlepsze projekty zostają odrzucone, a te, które są przez ekspertów ocenione słabiej uzyskują dofinansowanie – tłumaczy Kędracki.
Burmistrz Parczewa skargę w tej sprawie złożył do ministra rozwoju regionalnego, wojewody lubelskiego i komitetu monitorującego Regionalny Program Operacyjny Województwa Lubelskiego.
Do tej chwili nie otrzymał żadnej odpowiedzi.