- Skarżyliśmy już wszędzie, gdzie się dało. Nie ma żadnego skutku. To, co się tam dzieje, wszystkich przeraża - mówią. - Jak przejeżdżam obok rowerem, to zawsze przy sklepie stoją i piwo piją - potwierdza mieszkanka. Inna dodaje, że wewnątrz sklepu panuje brud, smród i ubóstwo. - Jak tam się wejdzie wieczorem, to pełno dymu i pijaków. Przesiadują nawet na schodach. Na kredyt sprzedają im piwo i papierosy. A jak przyjdzie nietrzeźwy z pieniędzmi, to już go nie wypuszczą. Imprezy odbywają się do późna. Nawet do 22. - Do nas żadne sygnały od mieszkańców nie docierały - twierdzi Halina Zaremba, wiceprezes GS w Piszczacu, prowadzącej sklep w Dobrynce. Wie natomiast, że zgłaszane były do różnych instytucji, m.in. do PIH. Odbywały się kontrole. - Żadnych nieprawidłowości nikt nie stwierdził. To działanie tych, którzy pokątnie handlują alkoholem - uważa H. Zaremba. Jej zdaniem, nie ma teraz ograniczeń, co do czasu sprzedaży alkoholu, nietrzeźwych i dzieci sprzedawczynie nie obsługują. Są na to szczególnie wyczulone. - Bywam tam o różnych godzinach i nic nie stwierdziłam - argumentuje. Jak nas informuje Janina Sawicka z urzędu Gminy w Piszczacu, wójt Jan Kurowski przedłużył zezwolenie na sprzedaż alkoholu w tym sklepie o dwa lata począwszy od nowego roku. Dodatkowo będzie się odbywał handel wódką. Rozmówczyni nie potwierdza, że mieszkańcy skarżyli się. - Pewnie do wójta takie uwagi też nie dotarły - przypuszcza. Jan Kurowski nie mógł z nami o tym porozmawiać, ponieważ odbywała się sesja rady gminy. Czekamy na jego opinie w tej sprawie.