Rozpędzone audi z 18-latkiem za kierownicą wpadło w czwórkę dzieci. Pasażer samochodu nie żyje, sześć osób jest rannych - wśród nich czworo dzieci.
- Zobaczyłam zakrwawionych ludzi. Ranne zostały dzieci z szóstej klasy, które stały przy moście. Dorotka miała poharataną rękę i nogę - relacjonuje Zofia Trzpiel, mieszkanka Rudy. - Na miejscu byli już wtedy nasi znajomi. Gasili przewrócony samochód gaśnicą i wodą z rzeki. Znajoma z naszej wsi reanimowała pasażera samochodu. Przyjechali też strażacy i karetki.
Kobieta dodaje, że nigdy wcześniej w Rudzie nie było tak strasznego wypadku. - Doprowadzili do niego chłopcy z Gołaszyna, którzy urządzali sobie tutaj wyścigi. Nie pierwszy raz zresztą. To samo było w święta - mówi.
Andrzej Biernacki z łukowskiej policji mówi, że w audi - oprócz kierowcy - było pięć osób.
- Mimo reanimacji, nie udało się uratować 18-letniego Łukasza I., pasażera samochodu - dodaje Szczepan Goławski ze Straży Pożarnej w Łukowie. Trzech kolejnych pasażerów jest rannych, wśród nich 16-letnia gimnazjalistka. Ucierpiała też trójka dzieci w wieku od 12 do 13 lat, które stały przy drodze. Wszyscy trafili do szpitala w Łukowie. - Na szczęście, ich życiu nic nie zagraża. Tylko jedna z dziewczynek ma obrażenia kończyn. Żal jednak dzieci - mówi Karolina Burdach, sołtys z Rudy (gm. Krzywda).
Grzegorz G., kierowca, który doprowadził do wypadku, był pijany. Miał w wydychanym powietrzu 1,1 promila. Siedzi w policyjnym areszcie. Policja informuje, że już dwa razy został ukarany zakazem prowadzenia auta.
Jeden z pasażerów audi oddalił się z miejsca wypadku. Ale po kilku godzinach sam zgłosił się do dyżurnego łukowskiej komendy.
- W środę dwie osoby opuściły szpital. Trwają pierwsze przesłuchania. W śledztwie musimy ustalić dokładny przebieg zdarzeń. Kierowcy grozi do 12 lat więzienia - dodaje Andrzej Biernacki.