Małaszewicze. Ponad 100 pracowników w porcie przeładunkowym PKP CARGO SA w Małaszewiczach odesłano do domu, bo nie ma dla nich pracy. Związkowcy zawiązali komitet protestacyjno-strajkowy.
Jerzy Silipicki, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność” przyznaje, że pracownicy boją się zwolnień. - Czekamy na decyzje zarządu. Trwają rozmowy ze związkami. Poczynimy radykalne kroki, jeśli bez porozumienia z nami firma będzie pozbywać się pracowników - ostrzega Silipicki.
Bojowo jest nastawiony Związek Zawodowy Kolejarzy Okręgu Centralnego i Małaszewicz. Elżbieta Fedoruk, przewodnicząca tego branżowego związku, przyznaje, że zawiązała komitet protestacyjno-strajkowy. - Obiecywano nam złote góry. Miało tu powstać logistyczne eurocentrum Cargo. Niestety, nadal nie ma decyzji. Żądamy utrzymania miejsc pracy oraz ustanowienia siedziby naszego zakładu w Małaszewiczach. Bo jak z Warszawy dyrygować, co robotnicy mają przeładowywać na naszych terminalach? Przez 60 lat tu była siedziba dyrekcji i zarządzanie, a teraz nagle nie ma. Restrukturyzację robi się kosztem Małaszewicz, gdzie jest Mnóstwo pracy. To chore! - denerwuje się przewodnicząca. Przyznaje, że trudno jej się dodzwonić do prezesa zarządu warszawskiej spółki. Zapowiada, że jeśli nie zostaną spełnione postulaty, będzie strajk.
Związkowcy przyznają, że szybko mogliby wywołać skandal międzynarodowy, gdyby na szlaku kolejowym Moskwa-Berlin przypawali się do torów. A jak wtedy miejsce PKP CARGO wejdą kolejne prywatne firmy?
Pracownicy administracji zarzucają związkowcom zbytnią ugodowość. Mają żal, że nie wywalczyli pakietu gwarancji pracowniczych. - Teraz łatwo wszystko, co uderza w pracowników tłumaczyć kryzysem i restrukturyzacją. Już nasze przeładunki rudy przejęła prywatna firma. Obawiamy się, że jedna ze spółek PKP może zacząć przeładowywać towary z szerokich wagonów na węższe w Brześciu, gdzie robotnicy są tańsi - martwi się pani Anna, jedna z pracownic PKP CARGO S.A.
Ryszard Jacek Wnukowski, rzecznik prasowy PKP CARGO S.A. dementuje pogłoski o przeniesieniu do Brześcia przeładunku. Ale przyznaje, że 42 zakłady PKP CARGO przekształcono w 16 nowych. - Właściwie Zakład Mazowiecki ma dwie siedziby, jedną w Warszawie, a drugą w Małaszewiczach. Mamy pewne plany, co do Małaszewicz, ale nie są jeszcze konkretne i nie można o nich oficjalnie mówić. Stagnacja powoduje, że nie mamy, czego wozić. Tniemy koszty, także w zatrudnieniu. Trudno się dziwić, że ludzie chcą bronić miejsca pracy - dodaje rzecznik.