Na granicy rosyjskiej w poniedziałek pozostawało zablokowanych prawie 200 tirów należących do przedsiębiorców z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia na Rzecz Obrony Przewoźników w Białej Podlaskiej.
Już przed tygodniem zarząd tego stowarzyszenia zwrócił się do Ministerstwa Infrastruktury z prośbą o podjęcie skutecznych kroków w celu uwolnienia polskich kierowców i pojazdów, którzy stoją na granicach rosyjskich bez możliwości wyjazdu z Rosji.
Wtedy prosił resort o podjęcie niezbędnych kroków w celu uwolnienia Polaków pozostających od kilku dni w pojazdach bez pieniędzy oraz wyżywienia na długi postój.
Właśnie podlaskie zagłębie transportowe bardzo ucierpiało po zmianie decyzji o ważności zezwoleń rosyjskich do 15 stycznia 2011r. Skupia ono około 300 firm, spośród których część świadczy usługi na kierunku też wschodnim. Jeszcze jesienią Ministerstwo Infrastruktury zostało powiadomione przez Jakoniuka, że istnieje duże prawdopodobieństwo i zagrożenie zatrzymania bardzo dużej liczby pojazdów wykonujących przewozy międzynarodowe na kierunku do Rosji.
Sławomir Kostjan, dyrektor stowarzyszenia, ubolewa, że ze strony rosyjskiej nie ma dobrej woli do ustalenie liczby zezwoleń jednorazowych dla pojazdów wykonujących przewozy międzynarodowe na kierunku do Rosji. - Dobrze, że w pomoc dla naszych kierowców stojących na rosyjskich granicach włączył się polski konsul w Rosji – mówi dyrektor.
- Od 2-3 lat Rosjanie stwarzają nam bariery w wykonywaniu przewozów pomiędzy Rosją i innymi krajami m.in. zachodnimi. Polska nie stwarzała barier dla rosyjskich przewoźników i wszyscy mogli spokojnie wyjechać z naszego kraju, kiedy traciły też ważność polskie zezwolenia. Teraz mamy aż o 33 proc. ograniczenie limitu zezwoleń na usługi dla krajów trzecich. Przetrzymywanie naszych samochodów w Rosji było bezprawne nawet według prawa rosyjskiego. Przewoźnikom groziła tylko kara grzywny 1500 rubli – mówi Jakoniuk.