Remont pogotowia w łukowskim szpitalu powoli się kończy. Prace zmierzające do włączenia go do krajowego systemu ratownictwa jednak nie wszędzie biegną szybko. Najwięcej kłopotów do pokonania jest w Adamowie.
- Są pewne dolegliwości, ale po skończeniu prac warunki będą wręcz komfortowe - pociesza się dyrektor szpitala Jerzy Kamiński.
Nowością wewnątrz będą m.in: sala reanimacyjno-resuscytacyjna, intensywnego nadzoru oraz zabiegowa dla nagłych przypadków ze stołem operacyjnym. Organizacja oddziału będzie podzielona na dwa szlaki: czerwony dla nagłych przypadków i zielony dla pacjentów kierowanych do szpitala w normalnym trybie.
Ekipa remontowa wymieniła już instalację wodno-kanalizacyjną, elektryczną, podciągnięto już gazy medyczne z próżnią i tlenem. Skończyły się roboty wyburzeniowe i budowlane, oddział czeka tylko na wykończenie.
-Prace powinny zakończyć się jeszcze w październiku. Do końca roku będziemy mieć jeszcze czas na uzupełnienie sprzętu, personelu tak, aby system mógł ruszyć z początkiem stycznia - zapowiada J.Kamiński
Sam remont pogotowia nie wystarczy, by łukowski oddział ratownictwa stał się elementem krajowego systemu. W Adamowie i Stoczku Łukowskim powstają punkty stacjonowania karetek pogotowia. Dojazd karetki do chorych mieszkających na zachodnich i południowych obrzeżach powiatu nie może być dłuższy niż 20 minut. Ambulans dla Stoczka już jest i będzie funkcjonował już od października. Nie wiadomo jeszcze, kiedy będzie uruchomiony punkt w Adamowie, bo łukowski SPZOZ wciąż czeka na obiecany ambulans z ministerstwa zdrowia. Tymczasem samorząd gminny razem z powiatowym finansują remont pomieszczeń w ośrodku zdrowia.
- Z uruchmienia punktu stacjonowania karetki cieszymy się nie tylko dlatego, że będzie szybki dojazd do pacjentów. Fakt przebywania u nas na stałe dyżurującej ekipy medycznej jest też pocieszający. Chcemy skończyć remont do końca roku - zapowiada wójt Kazimierz Dzido.