Zarząd powiatu chce przekazać Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad tzw. małą obwodnicę Łukowa. Budowę trasy trzeba dokończyć, a w budżecie powiatu nie ma na to pieniędzy.
Pod znakiem zapytania stoi współpraca obu samorządów przy budowie trzeciej, ostatniej, części obwodnicy – brakuje jeszcze około kilometrowego odcinka drogi, który miał połączyć małą obwodnicę z ul. Radzyńską.
Starostwo podkreśla, że nie jest w stanie pokryć kosztów ze swojego budżetu. – To może być koszt rzędu 10-12 mln zł. Nie stać nas na to – mówi Janusz Kozioł, starosta łukowski.
Zarząd powiatu zwrócił się więc do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. I zaproponował, żeby
GDDKiA przejęła obwodnicę. – To nie jest nowy pomysł – mówi Kozioł. – Rozmawialiśmy już o tym kilka lat temu z poprzednim dyrektorem GDDKiA. Generalna dyrekcja wyrażała duże zainteresowanie.
Samorząd powiatu zakłada, że przejmując trasę, GDDKiA zobowiązałaby się do jej ukończenia.
– Uważamy, że w ten sposób trzeci etap inwestycji byłby ukończony najszybciej – mówi Kozioł.
– Problem jest z drugim etapem, bo jego budowa współfinansowana była ze środków Unii Europejskiej.
Obowiązuje nas tzw. trwałość projektu, co oznacza, że przez pięć lat inwestycja nie może zmienić właściciela – tłumaczy Kozioł. – Dlatego ten fragment trasy na razie moglibyśmy przekazać w zarząd.
Ten pomysł wymaga jeszcze konsultacji z prawnikami. – Samorząd przekazałby drogę administracji rządowej. W odwrotnym kierunku było to już przerabiane, ale o takim rozwiązaniu nie słyszałem jeszcze w naszym regionie – mówi Kozioł.
Oficjalny dokument w tej sprawie trafił już do lubelskiego oddziału GDDKiA. – Rzeczywiście, takie pismo wpłynęło – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału GDDKiA. – Ale dopiero po jego analizie będziemy mogli odpowiedzieć, czy przejęcie drogi będzie miało pozytywne skutki dla kierowców.
Kiedy GDDKiA podejmie decyzję w tej sprawie? Nie wiadomo. – Wysłaliśmy pismo do naszej centrali i czekamy na odpowiedź – mówi Nalewajko.