Konflikt w Zespole Szkół w Łukowie – Dyrektor przedłuża umowy na czas określony zamiast zatrudnić na stałe – skarży się jeden z nauczycieli.
Zniecierpliwiony zaczął upominać się o inną umowę. – Do 1 września 2011 roku Pan dyrektor nie miał do mnie żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie: chwalił mnie za wiele zorganizowanych imprez i apeli na rzecz szkoły – twierdzi pan Grzegorz. – Zaczął źle o mnie mówić dopiero wtedy, gdy zacząłem egzekwować swoje prawa.
Nauczyciel szukał pomocy w kuratorium i w starostwie, który jest organem prowadzącym tą szkołę. Zasięgał też porad w inspekcji pracy. Odpowiedź wszędzie była podobna. – Odsyłali mnie do sądu pracy – mówi pan Grzegorz.
Starostwo przyznaje, że nie mogło pomóc. – Szkoła to podmiot podporządkowany w części pod kuratorium oświaty, w części pod organ prowadzący – mówi Janusz Kozioł, starosta łukowski. – Pan Grzegorz wniósł w tej sprawie skargę do starostwa, ale komisja rewizyjna odmówiła wszczęcia postępowania, bo ta sprawa leży w gestii kuratora oświaty.
Starosta zwrócił się więc do kuratorium. – Skierowałem prośbę o kontrolę. Odbyła się tej wiosny. Nie stwierdzono, aby dyrektor naruszał w tej sprawie przepisy prawa – mówi Kozioł.
Co na to dyrektor? – Rozumiem nauczycieli i ich oczekiwania, ale innej decyzji nie mogłem podjąć. Mamy niż demograficzny. Uczniów cały czas ubywa – mówi Janusz Zboina, który od ponad dwóch lat kieruje Zespołu Placówek w Łukowie.
– Przez pierwszy rok pan Grzegorz pracował u nas w oparciu o Kodeks Pracy. Był wtedy studentem – tłumaczy dyr. Zboina. – Drugą umowę zawarliśmy w oparciu o Kartę Nauczyciela, która ma pierwszeństwo przed Kodeksem Pracy. Nauczyciel stażysta w ciągu pierwszego roku pracy powinien uzyskać awans na nauczyciela kontraktowego.
Ale pan Grzegorz w pierwszym roku nie zdobył awansu. Dostał więc kolejną umowę na czas określony i dopiero później został nauczycielem kontraktowym. – W 2010 r. oprócz niego taki awans uzyskały jeszcze trzy osoby. Z żadną z nich nie zawarłem umowy na czas nieokreślony – mówi dyr. Zboina.
Dlaczego? – Niestety mamy niż demograficzny i liczba uczniów zmniejsza się, a zatrudniając na czas nieokreślony zapewniałbym tych nauczycieli, że zatrudnienie będzie trwało do emerytury – wyjaśnia dyr. Zboina.
Przypomina, że przed laty szkoła miała 23 oddziały. W mijającym roku 15, a już na przyszły rok projekt organizacyjny przewiduje 14. – Ktoś mógłby zapytać, po co podpisywałem te umowy na czas określony? Mogłem przecież podzielić godziny tych nauczycieli pomiędzy innych, którzy być może byliby nawet zadowoleni, że mogą więcej zarobić. Ale uznałem, że ci nauczyciele mają już pracę, tak samo jak i ja. Podjąłem decyzję, że lepiej jest dać szansę pracy i samorealizacji innym – tłumaczy dyrektor.