Andrzej Czapski, prezydent Białej Podlaskiej, odwołał Adama Wilczewskiego (PO) ze stanowiska swojego zastępcy.
Podczas kilku głosowań na sesjach Rady Miasta Bogusław Broniewicz, przewodniczący samorządu, i szef komisji rewizyjnej Michał Litwiniuk z PO popierali wnioski opozycji. Poirytowany tym prezydent Czapski jeszcze w czerwcu ostrzegał, że "miecz wisi” nad zastępcą prezydenta Adamem Wilczewskim (PO) i w przypadku dalszej blokady prezydenckich propozycji, zostanie on odwołany z tego stanowiska.
- Zdegustowała mnie nielojalność PO. Byłem zniesmaczony koniecznością podjęcia tej decyzji. Mocno ją przeżyłem. Na szczęście pan Wilczewski ma pracę w AWF. Moim zdaniem roztropna rada powinna popierać roztropne propozycje prezydenta, a nierozsądne odrzucać.
Prezydent Czapski wręczył dymisję w poniedziałek i utrzymywał ją w tajemnicy. Ta decyzja oznacza formalny koniec koalicji ugrupowania prezydenckiego Akcji Samorządowej z PO, LiD i PSL. Potwierdza to przewodniczący Broniewicz. Przyznaje, że bialska umowa koalicyjna formalnie przestała obowiązywać. - Odwołanie Wilczewskiego to definitywny krok. Przyniesie inny sposób działania PO. W czwartek będzie obradować w tej sprawie Rada Powiatowa PO. Teraz będziemy kierować się zdrowym rozsądkiem oraz dobrem miasta i mieszkańców - zapowiada Broniewicz.
Wybrany na początku lipca na wiceprzewodniczącego rady Adam Abramowicz (PiS) też uważa, że dobrze się stało, że skończy się dwuznaczna sytuacja z PO podzieloną na dwa obozy w radzie. - Może wreszcie pan Czapski będzie wsłuchiwać się w głos radnych. Mam nadzieję, że podzieli się rządami z radą - wyjawia.
Zupełnie zaskoczony decyzją prezydenta jest Marian Burda, drugi z wiceprzewodniczących rady. - Dopiero teraz się dowiaduję. Pan prezydent deklarował, że takich ruchów nie będzie. Upartyjnienie samorządu jednak do niczego nie jest potrzebne. Oby tylko teraz prezydent nie przeszedł do kolejnego spłacania długów powyborczych - zastanawia się radny Burda z komitetu lokalnego Nasze Miasto Wspólne Dobro.
Prezydent Czapski zapowiada, że będzie pilnie szukać następcy Wilczewskiego. Powiedział nam, że poszukuje apolitycznego kandydata, chętnego do działania na rzecz miasta, nie uwikłanego w "konotacje”. Nie wyklucza, że skorzysta z kadr PiS lub innego ugrupowania. - Wierzę w zdrowy rozsądek rady. Powinna istnieć koalicja zdroworozsądkowa - dodaje prezydent.
Adam Wilczewski nie odbierał wczoraj telefonu.