![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Nie udało się sprzedać wszystkich koni. Gdyby nie klacz Perfinka, to aukcja Pride of Poland nie byłaby sukcesem. Ale imprezę w stadninie koni arabskich w Janowie Podlaskim można uznać za udaną.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Zaczęło się trochę nudno. Kiedy pierwszy koń wybiegł na arenę podczas niedzielnej aukcji Pride of Poland wielkich emocji nie było. Być może przez to, że do Janowa Podlaskiego zjechało w tym roku mniej kupujących, a kolejni wysłali swoich przedstawicieli.
Być może przez to, że aukcja odbywała się bez publiczności, a ta zawsze dopingowała kupców.
Być może szału nie było, bo pierwszym koniem był Aplia z miejscowej stadniny, a klacz nie zdobyła serc kupujących. Została sprzedana za 10 tys. euro.
Potem bywało różnie. Część z 22 koni znajdowało nabywców, inne wracały do stajni.
W sumie na 22 konie sprzedano 10. Ceny nie były oszałamiające. Za 95 tys. euro nowego właściciela znalazła Lawinia ze stadniny w Michałowie. 70 tys. euro zapłacono za źrebię, które w marcu przyszłego roku ma urodzić Emandoria. 55 tys. euro kosztowało źrebię, które przyjdzie na świat w kwietniu, a jego matką będzie klaczy Emezja.
Atmosfera podczas licytacji była spokojna. Ale to się zmieniło wraz z koniem numer 10. Wraz z Perfinką.
Królowa jest jedna
Została gwiazdą Pride of Poland. Walka za nią była ostra. Klacz chciało kupić pięciu hodowców, a pod koniec licytacji na placu boju zostało tylko dwóch.
W końcu licytator wypowiedział słowa, na które wszyscy czekali w napięciu: - Po raz trzeci!.
Perfinka została sprzedana do Arabii Saudyjskiej za 1 mln 250 tys. euro.
Prof. Krystna Chmiel, znawczyni koni arabskich i wykładowca Państwowej Szkoły Wyższej w Białej Podlaskiej ocenia, że pod wszelkimi względami aukcja i cała impreza wyszła przyzwoicie.
- Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę te wszystkie czarne scenariusze, które były przed imprezą kreślone – mówi Chmiel.
Prawie rekord
Niewątpliwie gwiazdą Pride of Poland została 9-letnia, siwa klacz Perfinka z państwowej hodowli w Białce. Zbliżyła się do rekordu z 2015 roku, kiedy za 10-letnię Pepitę zapłacono 1,4 mln euro.
Perfinki w Janowie w niedzielę nie było. Kupujący mogli zobaczyć ją telebimie, bo koń jest obecnie w USA gdzie wygrywa wszystkie czempionaty.
– To jest właśnie bardzo dobry moment na sprzedaż, kiedy sukcesy konia są świeże, kiedy wszyscy jeszcze mają je w pamięci – tłumaczy prof. Chmiel. I dodaje, że swoją wartość klacz zawdzięcza nie tylko urodzie. – Ale też temu jak się rusza. Ona nie chodzi, ona tańczy. I tym właśnie zdobywa sędziów podczas czempionatów.
Nie bez znaczenie dla kupujących jest też fakt, że to rdzenie polski koń, którego rodzice pochodzą z rodzimych hodowli.
Wszyscy zadowoleni
Według ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego aukcja okazała się sukcesem, a cena jaką osiągnęła Perfinka jest tego dowodem.
- Wydaje się, że musimy o wiele bardziej otworzyć się na dzierżawy koni, bo ta klacz, która uzyskała najwyższą cenę, jeszcze dwa lata temu była wyceniania bardzo nisko, a przecież nic się nie zmieniło w jej pokroju, zachowaniu, ruchach. To wydzierżawienie do ważnego hodowcy w USA, wygrywane czempionaty za oceanem, promocja tego konia sprawiły, że uzyskała rewelacyjną, absolutnie przez nikogo nie spodziewaną wysokość 1 mln 250 tys. euro. To już są rekordy, jakie były kilka lat temu na aukcjach – komentował minister.
Głównym organizatorem imprezy był Polski Klubu Wyścigów Konnych, a jego prezes, Tomasz Chalimoniuk ma podobne odczucia co szef resortu rolnictwa:
- Przyjechali ci najbardziej zdeterminowani kupcy, czyli ci, którzy mieli już wybrane konie do kupienia, wiedzieli, co chcą, kupić i za ile. Mieliśmy tych kupców przez telefon czterech i to się bardzo dobrze sprawdziło. Perfinka pokazała, że można sprzedać konia, którego nie ma na aukcji, czyli że jeśli są kupcy na konkretnego konia, to oni nie muszą przyjeżdżać, oglądać – mówił.
Marek Gawlik, p.o. prezes Staniny Koni Janów Podlaski z aukcji – i całej 4-dniowej imprezy – jest zadowolony.
– Potwierdzają to opinie ludzi, którzy do nas przyjechali. Jestem zadowolony zwłaszcza z czempionatu, bo wyszedł nam bardzo dobrze i mieliśmy najwięcej koni w historii – mówi nam Gawlik. I dodaje: - Internetową transmisję z aukcji oglądało na żywo 90 tys. osób. Firma, która realizowała przekaz, mówi że to największa widownia w jej 25-letniej historii – dodaje szef stadniny.
Prof. Chmiel ma tylko jedno „ale” do sprzedaży Perfinki. – Zostawiła w Polsce tylko jedną córkę, która nie została sprawdzona – mówi.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)