Bialscy radni zdecydowali, że wydzierżawią dawne lotnisko wojskowe, które niedawno przekazał im Skarb Państwa. – Ryzykujemy jego utratę – grzmi opozycja.
Ale okazało się, że ten "prezent” przynosi wiele kłopotów samorządowcom. Dlatego wpadli na pomysł, by lotnisko wydzierżawić. – Nie przekazując lotniska w dzierżawę uwikłamy się w olbrzymie koszty. Utrzymanie tego terenu i obiektów będzie kosztować rocznie około 2 mln zł – argumentuje prezydent Andrzej Czapski. – Za samo ogrodzenie lotniska trzeba by zapłacić miliony złotych. Muszę uwolnić miasto od tych zagrożeń. Nie mamy alternatywy.
Opozycyjni radni nie kryją obaw. – Przyjęcie uchwały o dzierżawie nie jest dobrym posunięciem. W obecnej sytuacji ryzykujemy utratę lotniska – uważa radny Dariusz Stefaniuk (PiS). – Mamy tylko trzy lata na jego uruchomienie.
Radny Michał Litwiniuk (PO) podkreśla, że opozycja ma powody do niepokoju. – Wcześniej zostaliśmy zaskoczeni utajnianym porozumieniem prezydenta z warszawską spółką Cargo Hub, która na razie jest jedynym inwestorem zainteresowanym tworzeniem portu cargo – mówi Litwiniuk.
Mimo tych głosów, większość radnych poparła oddanie w drodze przetargu nieruchomości o pow. 327 ha na założenie lotniska cywilnego użytku publicznego. Taka dzierżawa może być ustanowiona na co najmniej 30 lat.
Wiadomo też, że zapowiadanym przetargiem jest zainteresowana Spółka Cargo Hub. – Wstępnie deklarujemy udział w tym przedsięwzięciu – podkreśla Sławomir Orłowski, rzecznik spółki. – Mamy poważnych inwestorów zagranicznych, kontakty m.in. z Lufthansą, ale wszystko będzie zależało od warunków dzierżawy. Nasze wstępne lokalizacje portu cargo dotyczą nie tylko Białej Podlaskiej – zastrzega.
Dość sceptycznie o szansach bialskiego lotniska wypowiada się poseł Stanisław Żmijan (PO) z Międzyrzeca Podlaskiego. Chce jednak zaproponować prezydentowi Czapskiemu pomoc w poszukiwaniu inwestora.