Zofia Osińska to najstarsza mieszkanka Białej Podlaskiej. We wtorek skończyła 104 lata. Z tej okazji był tort, toasty, a z wizytą wpadł prezydent miasta.
Pani Zofia nie wygląda na swój wiek. – Teraz dobrze mi się żyje, mam dobrą opiekę – mówi 104-latka.
Dba o nią m.in. kuzynka i pielęgniarka. – Nie ma specjalnej diety. Na śniadanie zupa mleczna, kanapki i jakiś owoc. Je też warzywa. A na kolację coś lekkiego – opowiada kuzynka Jadwiga Sucharzewska.
Najstarsza bialczanka ma swoje zachcianki. – Na przykład do obiadu zawsze zjada ciasto – mówi pielęgniarka, która odwiedza panią Zofię cztery razy w tygodniu.
Na życie towarzyskie pani Zofia też nie narzeka. – Mam sąsiadkę, to prawie jak rodzina – mówi.
Nie miała łatwej młodości. Jej rodzina została zesłana na Syberię. W kobiecym obozie pomagała lekarzowi, m.in. szyła fartuchy potrzebne w obozowym lazarecie. – To chyba ją zahartowało – przyznaje kuzynka Jadwiga.
Do Polski wróciła po kilku latach. – Czułam się jak wypuszczona z klatki – wspomina pani Zofia.
Najpierw była służącą, później pracowała w bialskich restauracjach, m.in. w Podlasiance i Stylowej. – Początkowo w kuchni, a później na wyższych stanowiskach – dodaje kuzynka.
Kupiła z mężem mieszkanie, w którym mieszka do dzisiaj. Mąż zmarł ok. 30 lat temu.
Obecnie pani Zofia najczęściej wspomina czasy zsyłki na Syberię. – Zdarza się, że wtedy płacze. To bardzo silne emocje – opowiada pani Jadwiga.
– Jest umysłowo sprawna, tylko nogi jej wysiadły. Poza tym, nie ma żadnych poważnych chorób – podkreśla kuzynka.
W styczniu z kolei swoje 100. urodziny obchodził Eugeniusz Sacewicz z Białej Podlaskiej, który przez wiele lat był prezesem miejscowego sądu.