„Amazonki”, przedstawiciele Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, służby zdrowia i magistratu przeszli w piątek ulicami Białej Podlaskiej przyłączając się do „Marszu Nadziei”. Różowe baloniki i wstążeczki w klapach były wyrazem solidaryzowania się
z chorymi na raka piersi.
Główne spotkanie odbyło się w sali konferencyjnej Miejskiego Domu Kultury. Tam kobiety mogły zasięgnąć podstawowych informacji o raku piersi, profilaktyce i sposobach samobadania. Przekazywanie takich informacji zdaniem Anny Sowy, przewodniczącej bialskiego Klubu Kobiet po Mastektomii „Amazonki”, to bardzo ważny element edukacji zdrowotnej. – Staramy się wychodzić do ludzi, czego wyrazem jest dzisiejszy marsz – mówi Anna Sowa. – Dużo ważniejsze jest jednak codzienne uświadamianie ludzi z różnych środowisk, czym jest rak, jak ustrzec się jego zgubnych następstw i jak z nim żyć.
Z tych właśnie powodów powstało stowarzyszenie. Jego członkinie początkowo same szukały w nim wsparcia i wiedzy. Teraz dzielą się tym z innymi. – Każda kobieta znajdzie tu zrozumienie, które nie zawsze otrzymuje w swoim otoczeniu – przyznaje przewodnicząca klubu. – Prowadzimy również działalność edukacyjną. Moje koleżanki chodzą z prelekcjami do szkół. Zainteresowanie problemem jest coraz większe.
Niestety, w piątek nie było go zbytnio widać. Organizatorzy nie ukrywali lekkiego rozczarowania niską frekwencją dorosłych bialczanek. – Szczerze mówiąc dziwi mnie ten stan rzeczy – przyznaje Teresa Żukowska, lekarz PSSE. – Wiem, że nasi pracownicy wysyłali informację o marszu do zakładów pracy. Liczyliśmy na jakiś odgłos.
Doktor Żukowska dochodzi do wniosku, że bialczan trudno jest jednak zaktywizować, nawet, gdy od tego zależy ich zdrowie.