Umowa dzierżawy na obwód łowiecki nr 19 którą z kołem Ogar zawarł starosta bialski jest nieważna. Tak orzekł Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej.
Uznania nieważności tej umowy domagał się przed sądem Polski Związek Łowiecki. Przypomnijmy że wszystko zaczęło się od tego że starosta bialski Mariusz Filipiuk w styczniu 2017 roku zerwał umowę z kołem Diana ze Stężycy. Tłumaczył to skargami od rolników m.in. na nieszacowanie szkód w terminie czy słabą redukcję dzików, a także negatywnymi opiniami wójta gminy Międzyrzec Podlaski oraz Lubelskiej Izby Rolniczej.
Następnie w kwietniu starosta zawarł umowę dzierżawy na ten obwód z lokalnym kołem Ogar, pomimo że PZŁ złożył wniosek aby starosta kontynuował umowę z Dianą. W piątek sąd orzekł jednak że ta umowa jest nieważna. – Zgodnie z obowiązującym prawem łowieckim, starosta wydzierżawia obwody łowieckie na wniosek PZŁ, po zasięgnięciu opinii danego wójta czy burmistrza oraz izby rolniczej. I jak wynika z kodeksu postępowania cywilnego czynność prawna sprzeczna z ustawą jest nieważna– tłumaczył sędzia Paweł Bucoń.
Strona pozwana, czyli starosta bialski złoży apelację. – Sąd stanął na stanowisku bardzo ścisłej interpretacji przepisów prawa łowieckiego, nie uwzględniając innych okoliczności, na które powołuje się Sąd Najwyższy – podkreśla Jarosław Łataś radca prawny reprezentujący starostę.
– Jest to umowa dzierżawy, zatem wydzierżawiający musi mieć możliwość jakiejś oceny. W tym przypadku koło Diana zostało negatywnie zweryfikowane – zaznacza Łataś. W jego ocenie, starosta bialski podpisał umowę z kołem Ogar aby zapewnić ciągłość gospodarki łowieckiej na tym obwodzie.
Starosta Mariusz Filipiuk uważa że ustawa o prawie łowieckim już dawno powinna zostać zmieniona. – Sąd wydając wyrok, oparł się tylko na "suchych" przepisach. Niestety żaden z rządów po 1989 roku ich nie zmienił. Sąd nie wziął pod uwagę aspektu społecznego – stwierdza Filipiuk. Jego zdaniem to wygląda tak że starosta ma pełnić tylko rolę notariusza. – Czyli podpisuje umowę i nie ma kontroli nad jej realizacją. Nie zgadzamy się z takim wyrokiem– podkreśla.
W jego opinii sprawa może się jeszcze ciągnąć kilka lat. Nie zmienia to faktu, że jest on zadowolony ze współpracy z kołem Ogar. –Układa się ona wzorowo. Najważniejsze że rolnicy są zadowoleni. Głos ludzi interesuje mnie najbardziej. Zerwałem umowę z Dianą na wniosek rolników, to oni byli wówczas pokrzywdzeni – przypomina Filipiuk.
Przed sądem toczy się jeszcze druga sprawa, w której koło łowieckie Diana domaga się od starosty przywrócenia dzierżawy obwodu łowieckiego nr 19 w gminie Międzyrzec Podlaski. – Myślę że ten wyrok odwróci bieg wydarzeń. Skoro ta umowa jest nieważna, to starosta musi podpisać umowę dzierżawy z kołem wskazanym przez PZŁ, czyli z naszym – mówi Marek Michalik prezes Diany ze Stężycy.
– Wcale nie jest tak, że zmiana dzierżawcy uzdrowiła sytuację w tym obwodzie. Szkody nadal są. Populacja dzika nie jest zlikwidowana w zadowalającej ilości. Rolnicy do nas dzwonią i proszą abyśmy wracali na ten obwód – podkreśla Michalik. – Sąd wykazał że starosta złamał prawo, te skargi do rolników to była fikcja, chodziło o paliwo polityczne– uważa prezes Diany.
Umowy dzierżawy z kołami łowieckimi podpisywane są na 10 lat. Koło Diana dzierżawiło ten obwód od blisko 50 lat.