Dwie pielęgniarki miały zaniedbywać podczas swojego dyżuru 13-miesięczną Zosię. Tak wynika ze środowej konfrontacji trójki rodziców dzieci przebywających w łukowskim szpitalu z personelem placówki. Szpital kontrolują też krajowi konsultanci ds. pediatrii i ds. pielęgniarek.
- Jedna z nich zignorowała prośby rodziców o zajęcie się dziewczynką. Druga długo nie reagowała, gdy skończyła się kroplówka podawana Zosi. Obie pielęgniarki odpierały zarzuty - relacjonuje Marek Szambelan z fundacji Razem Lepiej, który brał udział w konfrontacji.
Jak się dowiedzieliśmy, szpital jest kontrolowany przez krajowych konsultantów ds. pediatrii i ds. pielęgniarstwa. Mają ustalić, jak opiekowano się Zosią i czy dobrze była leczona.
13-miesięczna Zosia z domu dziecka leżała tam od grudnia do stycznia. Zarzuty rodziców innych hospitalizowanych tam dzieci, są bardzo poważne. Dziewczynka miała godzinami być pozostawiona bez opieki. Leżała we własnych odchodach.
Matka Zosi ma ograniczone prawa rodzicielskie za zażywanie narkotyków. Dwudziestokilkuletnia mieszkanka Łukowa kończy leczenie i chce zawalczyć o odzyskanie dziecka. - Gdy dostała przepustkę i odwiedzała Zosię, dziecko robiło się wesołe, zachowywało się zupełnie inaczej - mówi Szambelan.
Sprawę bada też prokuratura. Sprawdza czy doszło do narażenia zdrowia lub życia dziecka na niebezpieczeństwo.