Hałas klaksonów towarzyszył dzisiaj przejazdowi kilkudziesięciu tirów przez miasto. Wlokły się bialskimi ulicami w ślimaczym tempie.
Organizatorzy protestu z Międzynarodowego Zrzeszania Przewoźników Drogowych w Polsce i Ogólnopolskiego Stowarzyszenia na Rzecz Obrony Przewoźników dobrze przygotowali się do wczorajszej akcji. W samo południe kolumna tirów z wielu podlaskich firm wystartowała spod stacji paliwowej BP na obwodnicę i powoli okrążała miasto.
Sparaliżowało to ruch pojazdów w wielu rejonach Białej Podlaskiej. Kierowcy samochodów osobowych zachowywali cierpliwość jadąc pomiędzy zestawami ciężarówek. I tak było do godz. 15.
– W sumie w naszej akcji protestacyjnej uczestniczyło 30-40 proc. przewoźników. Nie mogliśmy wezwać wszystkich, bo drogi zostałyby sparaliżowane. Przepraszamy kierowców za niedogodności – mówi Sławomir Kostjan, dyrektor stowarzyszenia.
A Jarosław Jakoniuk, właściciel międzynarodowej firmy transportowej i prezes stowarzyszenia zapowiada, że dokładnie sprawdzi tachografy swoich kierowców wracających z tras – czy rzeczywiście jechali 20-30 km/godz. w czasie protestu, jak im nakazał. – Wyciągnę konsekwencję dyscyplinarne wobec tych kierowców, którzy zlekceważyli polecenie – zapowiada.
(PIM)